Był wówczas kapitanem reprezentacji Kazimierza Górskiego. W rozmowie z „Super Expressem” mówi o roli kapitana, i o tym jak zażegnać kryzys obecnej drużyny narodowej, nie tylko sportowy.
„Super Express”: - Wyniki reprezentacji są słabe, atmosfera wokół niej też. Jak sobie z tym poradzić?
Włodzimierz Lubański: - Może należy zacząć właśnie od atmosfery w drużynie. Jeśli nie jest dobra i nie ma jedności w drużynie, odbija się to na wynikach. Reprezentacja kraju powinna być jednością na boisku i w szatni. To zasadnicza sprawa, która musi być jak najszybciej przywrócona i poprawiona. Wpadka w Mołdawii nie przysporzyła sympatii reprezentacji i wszyscy będą czekać na rewanż i rehabilitację.
- Robert Lewandowski w głośnym wywiadzie mówił o braku osobowości, zarzucił kłamstwo Łukaszowi Skorupski. Czy to oczyści atmosferę?
- Nie wiem jak to wygląda w środku, bo znam tylko doniesienia prasowe. Przez wiele lat byłem kapitanem drużyny pana Kazimierza Górskiego i wiem jaka jest rola kapitana na boisku i poza nim. Musi być zaangażowany również w sprawy pozasportowe. Dobrą atmosferę, kapitan musi utrzymać m.in. przez rozmowy z pozostałymi zawodnikami.
- Czasy są trochę inne, wiele spraw wychodzi poprzez social media, czy obecne wszędzie kamery.
- To prawda. Kiedyś nie było takiego szerokiego pokazywania szczególnie zza kulis, ale wywiadów też udzielaliśmy. Najważniejsze, żeby tajemnice szatni nie były wyprowadzane na zewnątrz. Tajemnice szatni to świętość. Jeśli nawet pojawia się krytyka po słabym meczu, czy indywidualnie któregoś piłkarza, to nie jest złośliwość. Piłkarze mojej generacji mają doświadczenie i wiedzą, jak pewne rzeczy poprawić. Czytałem słowa Roberta Lewandowskiego po „interwencji w mediach” Grzesia Laty. Nie była to złośliwość ze strony mojego kolegi z boiska. Piłkarz, który tyle osiągnął powinien być wysłuchany, a nawet być inspiracją dla obecnych piłkarzy kadry. Ten wywiad i słowa Lewandowskiego były niepotrzebne, bo zarówno obecna generacja, jak i nasze pokolenie reprezentowało jedną drużynę, którą jest Polska. Podkładanie sobie wzajemnie klocków niczemu nie służy, atmosfera wokół kadry zawsze powinna być dobra.
Kamil Grabara zmieni klub. Zagra w lidze z TOP 5, wielka kasa na stole!
- Bardzo ważna jest chyba rola trenera, żeby pomóc unikać konfliktów albo je rozwiązywać.
- Oczywiście. Jako kapitan reprezentacji miałem okazję współpracować z panem Kazimierzem Górskim przez wiele lat i to jest ważne, żeby zrozumienie na linii kapitan - trener było perfekcyjne. Trzeba wysłuchać co powie trener, nawet jeśli zwróci uwagę bardzo krytyczną, a następnie w odpowiedni sposób przenieść na zespół. To są ważne rzeczy, które decydują, czy jest dobra atmosfera i czy istnieje przyjaźń, bo gdy źle się dzieje na boisku, to jeden drugiemu musi pomóc.
- Trener cudzoziemiec poradzi sobie z tym?
- Na razie jest za krótko, żeby na to odpowiedzieć. Musi poznać bliżej zespół, wyczuć sytuację jaka w nim jest, i uspokoić atmosferę, która robi się wokół reprezentacji. Najważniejszą odpowiedzią reprezentantów jest ich dobra gra i wyniki meczów. Powołanie Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego, którzy rozegrali dziesiątki meczów w kadrze, może mieć wpływ na grę, jak i na atmosferę w zespole. Być może Grzesiu Mielcarski, który zna dobrze całe polskie środowisko piłkarskie, podpowiedział Fernando Santosowi takie rozwiązanie
- Liczne ostatnio afery: obecność osoby skazanej za korupcję na pokładzie samolotu z piłkarzami, podział premii na mundialu świadczą, że w pana czasach PZPN był chyba lepiej zarządzany?
- Jako drużyna też mieliśmy sprawy, które nas dotykały, i musieliśmy je uregulować z kierownictwem PZPN, ale nic nie wychodziło na zewnątrz.
- Czego dotyczyły te sprawy?
- Na przykład podziału premii, co obecnie zostało tak nagłośnione. Takie sprawy – bez względu czy obietnica pana premiera była prawdziwa - nie powinny wyjść poza drużynę. Na igrzyskach w Monachium gdy awansowaliśmy do finału, nie wiedzieliśmy jaka będzie nagroda. Koledzy powiedzieli mi: "Włodek, idź się zapytaj, czy władze PZPN pomyślały o wynagrodzeniu dla nas?". Poszedłem do pana Kazimierza, żeby spytać czy mogę porozmawiać z kimś z PZPN. Pamiętam jak dziś słowa pana trenera: "Włodzieńku kochany spokojnie, ja umówię spotkanie na jutro i porozmawiamy". Nazajutrz porozmawialiśmy z władzami PKOL i PZPN. Dogadaliśmy sprawę, nie było nieporozumień i mogłem powiedzieć kolegom, co nas czeka, gdy zdobędziemy złoty medal. Wszystko było załatwione grzecznie i kulturalnie. Nie rozmawialiśmy o pieniądzach w trakcie turnieju, jak stało się w Katarze, ale gdy byliśmy pewni medalu. Dla nas najważniejsze było osiągniecie sportowe, którego byliśmy bardzo głodni.
- Bierze pan pod uwagę możliwość, że reprezentacji Polski zabraknie w przyszłorocznych finałach Euro?
- Wszystko jest możliwe i zależy od tego, jak zespół będzie grał i czy będzie rozbity jak było w Mołdawii. Wszelkie przewidywania i prognozy są nie ma miejscu. To co stało się z reprezentacją, jakie są w niej nieporozumienia poprzez jednego, drugiego czy trzeciego zawodnika, który się wypowiada na prawo i lewo, na prawdę nie służy zespołowi. To musi być wyprostowane jak najszybciej, bo tylko jedność zespołu może sprawić, że będą wyniki. Coś na ten temat mogę powiedzieć, bo wiem jaką mieliśmy grupę piłkarzy, jak wspólnie dążyliśmy do celu i jak zdobywaliśmy medale.
Bohater mundialu sprzed lat nie ma wątpliwości. Tego piłkarza brakuje w polskiej kadrze
Listen on Spreaker.