Najbardziej stęsknił się za kadrą, i to nie bez powodów Kamil Grosicki. Pierwszy raz dostał powołanie od selekcjonera Fernando Santosa, i być może dlatego zjawił się w hotelu "DoubleTree by Hilton najszybciej", bo już w niedzielę. Doświadczenie „Grosika” i Grzegorza Krychowiaka ma pomóc drużynie i mobilizująco wpłynąć na młodszych kolegów. Dzisiaj z rana najszybciej progi hotelu przekroczył Karol Świderski, choć musiał pokonywać tysiące kilometrów z odległej Północnej Karoliny w USA. Po nim pojawili się następni – Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński i Bartłomiej Drągowski. Na zgrupowanie przybył Wojciech Szczęsny, o którego zdrowie były i są obawy, z powodu urazu biodra.
Bramkarza Juventusu osobiście odwiozła do hotelu małżonka Marina Marina Łuczenko-Szczęsna. Po czułym pożegnaniu odjechała spod hotelu wypasionym Rolls-Roycem. Największe zainteresowanie jak zwykle towarzyszyło przybyciu Roberta Lewandowskiego, szczególnie wśród łowców „selfików” i autografów. Te kapitan reprezentacji składał również na koszulkach Barcelony ze swoim nazwiskiem. Najbliżej na zgrupowanie mieli Legioniści – Bartosz Slisz i powołany dodatkowo Paweł Wszołek. Na pewno na ulicach Warszawy nie pobłądził też Mateusz Wieteska, znający miasto jak własną kieszeń, skoro większą część dotychczasowej kariery spędził w Legii. W bocznych drzwiach hotelu od czasu do czasu pojawiał się selekcjoner Fernando Santos, wypatrując kolejnych piłkarzy. Z powołanych zabrakło tylko Kamila Grabary, który w dalszym ciągu odczuwa złamanie kości twarzy. Poinformował o tym rzecznik reprezentacji Jakub Kwiatkowski, dodając, że niewykluczona jest operacja twarzy bramkarza FC Kopenhaga. Na zgrupowaniu zastąpi go Marcin Bułka, zbierający ostatnio dobre recenzje za występy we francuskiej Nicei.