Kibice w Polsce od wielu lat żyją rywalizacją na pozycji bramkarza. Do historii przeszła walka pomiędzy Wojciechem Szczęsnym a Łukaszem Fabiańskim. "Szczena" grał w lepszych klubach i zawsze wydawał się być na lepszej pozycji, jednak zdarzyło mu się kilka bolesnych wpadek. Kibice wciąż pamiętają Euro 2012 i jego interwencję, w wyniku której sprokurował rzut karny i obejrzał czerwoną kartkę w meczu z Grecją. Jego passa na wielkich turniejach nie jest najlepsza, bowiem na udanym Euro 2016 doznał kontuzji już w pierwszym meczu z Irlandią Północną i później nie zagrał do końca turnieju. Z kolei o mistrzostwach świata 2018 i Euro 2020 chciałby jak najszybciej zapomnieć. Na mundialu wpuścił m.in. kuriozalną bramkę z Senegalem, a podczas mistrzostw Starego Kontynentu eksperci mieli do niego wiele pretensji o słaby występ w przegranym meczu otwarcia ze Słowacją. Mimo to, bramkarz Juventusu należy do czołówki europejskich golkiperów. Nawet pomimo pozaboiskowych wybryków.
W Juventusie Szczęsny grał m.in. z Cristiano Ronaldo. Ukochana Portugalczyka, Georgina Rodriguez, odsłoniła na luksusowych wakacjach naprawdę dużo
Szczęsny poniósł drakońską karę! Prawda o jego wybryku wyszła na jaw
Wielokrotnie Szczęsny był antybohaterem mediów po tym, jak wyciekały jego zdjęcia z papierosami. Już jako bramkarz Arsenalu na dorobku był bohaterem afery, gdy wydało się, że palił papierosy w szatni pod prysznicem. W poprzednim roku został przyłapany na puszczaniu dymka podczas Euro 2020 przed meczem Polska - Hiszpania. Późniejsze nie najlepsze występy w barwach Juventusu sprawiły, że spadła na niego spora krytyka. 32-latek wrócił jednak do optymalnej formy i w dalszym ciągu jest ostoją reprezentacji Polski oraz turyńskiego klubu. Okazuje się, że także w stolicy Piemontu ma już na koncie pewien wybryk.
Jan Tomaszewski ostro o strajku Roberta Lewandowskiego: "Jeśli do tego dojdzie..."
Szczęsny jest jednym z prowadzących programu "Prosto w Szczenę". W odcinku z udziałem Westona McKenniego wyjawił prawdę o karze, jaką otrzymał od Massimiliano Allegriego. Polak spóźnił się na jeden z treningów "Starej Damy" o niespełna dwie minuty. Wyliczył dokładnie, że była to minuta i 53 sekundy. Za taki "poślizg" otrzymał karę... 40 tysięcy euro. Kolega polskiego bramkarza dopowiedział, że ten podzielił się karą z innym piłkarzem, który tamtego dnia również spóźnił się na trening. Ostatecznie obaj zapłacili po 20 tysięcy euro. Z kolei McKennie kilka tygodni później znacznie przebił ten wyczyn. Przyjechał na zajęcia godzinę po czasie, za co zapłacił 50 tysięcy euro!
Listen to "SuperSport" on Spreaker.