Portugalczycy nie są nam pisani. Paulo Sousa w 2021 roku wygrał tylko sześć spotkań z 15 w roli szefa Biało-Czerwonych, z czego aż pięć w ostatnich siedmiu meczach. Potem zwiał do Brazylii i nastąpiła era Czesława Michniewicza, która zakończyła się przyjściem Santosa. Miał odmłodzić kadrę, przeprowadzić ewolucję (albo i rewolucję) i nadać drużynie stylu. Na zawsze będziemy go jednak pamiętać, jako selekcjonera od strojenia min i palenia papierosów. Przegrał z Czechami, co można wybaczyć, Mołdawią i Albanią (już nie). Z Albanią również wygrał, ale po mękach. Prowadzona przez niego kadra ograła jeszcze pogrążonych w kryzysie Niemców i słabiutkie Wyspy Owcze. Nikt nie wmówi nam, że jest to warte 700 tysięcy złotych miesięcznej pensji.
Po kompromitującym kadrę meczu z Mołdawią w Kiszyniowie Santos miał wyciągnąć wnioski, ale zmarnował całe lato. Trzy zwycięstwa i trzy porażki to porównywalny bilans do czasów Zbigniewa Bońka, który po pięciu meczach (dwóch wygranych, dwóch przegranych i jednym zremisowanym) wycofał się z pracy. Nawet wtedy polscy piłkarze nie grali jednak tak słabo. W niedzielę w Tiranie oddali tylko jeden celny strzał. To najgorzej grająca reprezentacja Polski w tym tysiącleciu.
ZOBACZ: Już wiemy, kiedy poznamy następcę Fernando Santosa. PZPN nie zamierza zwlekać!
Boniek w reprezentacji: (2 wygrane, remis, 2 przegrane):
- Polska - Belgia 1:1
- San Marino - Polska 0:2
- Polska - Łotwa 0:1
- Polska - Nowa Zelandia 2:0
- Dania - Polska 2:0
Santos w reprezentacji (3 wygrane, 3 przegrane):
- Czechy - Polska 3:1
- Polska - Albania 1:0
- Polska - Niemcy 1:0
- Mołdawia - Polska 3:2
- Polska - Wyspy Owcze 2:0
- Albania - Polska 2:0