Wprawdzie reprezentacja Polski pod wodzą Jerzego Brzęczka awansowała do mistrzostw Europy 2020, ale narzekano na styl gry drużyny narodowej. Były prezes PZPN Zbigniew Boniek zaryzykował i w styczniu ogłosił, że Jerzy Brzęczek rozstaje się z kadrą, a jego miejsce zajmuje Paulo Sousa. Czy to było dobre posunięcie, aby zwolnić Brzęczka i powierzyć ekipę Portugalczykowi? - Decyzja była pochopna, co widać po wynikach... - mówi wprost w rozmowie z "Super Expressem" Zdzisław Kręcina. - Powtórzę to, co mówiłem zaraz po tej niespodziewanej roszadzie na stanowisku selekcjonera: bardzo skrzywdzono Jurka Brzęczka. Nie wiem, jak poszłoby mu na EURO, ale skoro na nie awansował, powinien dostać szansę poprowadzenia drużyny w turnieju finałowym. Nie mówiąc już o tym, że w eliminacjach mundialu też wygrałby z tymi trzema drużynami, z którymi wygrał Sousa. A pewnie – patrząc na „pragmatyzm” kadry w czasie, kiedy ją prowadził – dołożyłby do tego jeszcze Węgry - przekonuje były przedstawiciel związku na naszym portalu.
W barażach o mundial zagramy z Rosją w Moskwie. Od dłuższego czasu z naszą kadrą łączony jest Stanisław Czerczesow, były selekcjoner reprezentacji Rosji. Zdzisław Kręcina w tej sprawie ma także swoje zdanie. - Czytałem medialne „wrzutki” sprzed kilku tygodni, owszem... - powiedział na wstępie były sekretarz generalny związku. - Myślę jednak, że – po pierwsze – Czerczesowowi opłaca się być opłacanym przed federację rosyjską do końca kontraktu i jeszcze przez pół roku będzie raczej jej statecznym – nie szukającym nowych wyzwań – pracownikiem. Po drugie – z kolei PZPN-owi nie opłaca się zwalniać Paulo Sousy przed zakończeniem baraży. Też o pieniądze oczywiście chodzi... - podkreślił Zdzisław Kręcina w rozmowie z naszym portalem.