Patrząc przez pryzmat czasu teraźniejszego nie sposób pozbyć się wrażenia, że Artur Boruc i Sara Boruc-Mannei są świetnie dobraną parą. Z ich wspólnych zdjęć i wpisów w mediach społecznościowych wyłania się obraz małżeństwa zawsze uśmiechniętego i wzajemnie się wspierającego. Nieważne czy jest lekko, czy następują trudniejsze chwile - Borucowie trzymają się razem, co dodaje im sił i pozwala wyjść z kłopotów. Jak się jednak okazuje, początek relacji nie wskazywał na taki sukces. Wszystko zaczęło się od... wyzwisk i kłamstwa. Po latach w rozmowie z "Fleszem" znana projektantka mody i influencerka postanowiła opowiedzieć więcej o pierwszym spotkaniu z byłym bramkarzem naszej drużyny narodowej.
Nabijali się boleśnie z Wojciecha Szczęsnego. Prawda o hejcie ujrzała światło dzienne
Przyszła żona zwyzywała Boruca
Kuriozalne okoliczności poznania dzisiaj z pewnością wzbudzają uśmiech, choć zainteresowanym raczej nie było wesoło. Szczególnie Sarze Boruc. Przy wyjściu z jednego z lokali w Warszawie wpadł na nią przyszły mąż i nieco ją poturbował. Jak sama przyznała, nie potrafiła wówczas utrzymać nerwów na wodzy. - Byłam wściekła, że nie przeprosił, bo prawie wybił mi bark. Zwyzywałam go. To właśnie był Artur - wyjawiła żona byłego piłkarza. Co ciekawe, wtedy wcale nie wiedziała z kim ma do czynienia.
Jasna deklaracja Dariusza Szpakowskiego o końcu kariery. Wielu będzie zawiedzionych i wyleje łzy
Boruc okłamał żonę
Wszystko przez to, że z jakiegoś powodu Artur Boruc nie chciał od początku zdradzić przyszłej życiowej partnerce informacji o swoim zawodzie. Ona z kolei nie interesowała się piłką. Sama nie wie dlaczego Artur Boruc uciekł się do kłamstwa, a można jedynie przypuszczać, że tak zależało mu na bliższym poznaniu kobiety, że nie chciał, by ta postrzegała go jako gwiazdę, a zwykłego partnera. - Nie miałam pojęcia, kim jest. Nie znałam się na piłce. Powiedział mi, że pracuje w Irlandii, że myje okna w wieżowcach. Nie wiem, czemu to wymyślił - podkreśliła po latach Sara Boruc-Mannei.