Reprezentant Polski w sześciu „championsleaguowych” meczach wykręcił imponujące liczby: trzy gole i dwie asysty. W Serie A podań otwierających drogę do bramki rywala ma na razie już pięć, ale na trafienie czekał od inauguracyjnej kolejki, czyli od 15 sierpnia. Oczekiwanie skończyło się we wtorkowy wieczór, choć Polak – co nie jest normą w tym sezonie – zaczął spotkanie z Empoli na ławce rezerwowych.
Opuścił ją dopiero w 64 minucie, zmieniając Tanguya Ndombélé. To była potrójna zmiana w ekipie gospodarzy, którzy do tego momentu nie potrafili znaleźć recepty na solidną defensywę rywala. Wraz z Zielińskim na murawę wszedł także Hirving Lozano, i już cztery minuty później dał swej drużynie prowadzenie! Pewnie wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Victorze Osimhenie
Parę minut później drugą żółta – i w efekcie czerwoną – kartką ukarany został Sebastiano Luperto, goście musieli więc grać w osłabieniu. Miejscowi wykorzystali to bezbłędnie: w 88 minucie Piotr Zieliński na 11. metrze znakomicie dołożył stopę do mierzonej centry Lozano i przypieczętował sukces swej drużyny. Było to jego drugie trafienie ligowe w tym sezonie.
W sobotę o 15.00 lider Serie A zagra z Udinese, które we wtorek zremisowało 1:1 ze Spezią. Ten mecz przyniósł fatalne wieści dla Czesława Michniewicza.