W letnim oknie transferowym długo mówiło się o zmianie barw klubowych przez Milika, ale ostatecznie do niczego nie doszło. A skoro Polak pozostał piłkarzem ekipy z południa Włoch, a jednocześnie nie przedłużył z nią kontraktu wygasającego po zakończeniu obecnego sezonu, zrodził się wielki problem. Klub nie zamierzał już bowiem dłużej na niego stawiać, przez go gracza wylądował na trybunach i tak musi tkwić co najmniej przez kilka najbliższych tygodni.
Co najmniej, ponieważ styczniowe odejście z Napoli wcale nie jest takie pewne. Włoskie media rozpisują się o rzekomej ofercie Interu Mediolan, którą Napoli miało odrzucić. "Nerazzurri" chcieliby zakontraktować Polaka, ale mając na uwadze jego wygasającą 30 czerwca umowę nie zamierzają przepłacać. Tymczasem neapolitańczyli określili się jasno - albo dostaną 18 milionów euro odstępnego, albo Milik nigdzie nie odejdzie.
Przed agentem reprezentanta Polski do wykonania bardzo duża praca. Za wszelką cenę musi on bowiem sprawić, by piłkarz zimą zmienił barwy klubowe i zaczął grać regularnie. Inaczej trudno będzie rozpatrywać napastnika w kontekście gry na przyszłorocznych mistrzostwach Europy...