Problemów w drużynie z Mediolanu w ostatnich tygodniach było sporo. Ze względu na problemy z Finansowym Fair Play władze klubu postanowiły wycofać się z rozgrywek Ligi Europy. Pozwoli to na ustabilizowanie budżetu, przewietrzenie szatni, a co najważniejsze Rossoneri unikną kar od UEFA. Celem drużyny z północy Włoch przed nadchodzącymi rozgrywkami jest oczywiście awans do Ligi Mistrzów.
Dziennikarze z Półwyspu Apenińskiego zastanawiali się, czy brak występów w europejskich pucharach sprawi, że z Milanu odejdzie Piątek. Polak bardzo szybko stał się ulubieńcem kibiców i gwiazdą zespołu. Zawdzięcza to oczywiście swojej skuteczności. Chętnych na napastnika nie brakowało, ale władze klubu postawiły sprawę jasno, Piątek nie jest na sprzedaż.
Pozycja polskiego napastnika w drużynie wydaje się być mocna. Może to potwierdzać ostatnia decyzja klubu. Zaraz po transferze do AC Milan Piątek chciał grać z numerem "9". Ostatecznie na jego koszulce widniała "19". Według włoskich mediów nalegać miał na to sam Gennaro Gattuso, były szkoleniowiec Rossonerich. Odkąd karierę zakończył Filippo Inzaghi, wszyscy napastnicy noszący po nim numer "9" byli ogromnym rozczarowaniem.
Na liście zawodników, którzy nie poradzili sobie w Milanie w koszulce z tym numerem byli m.in. Fernando Torres, Luiz Adriano, Gonzalo Higuain, czy Alexander Pato. Piątek postanowił jednak zaryzykować i dostał wymarzony numer. Wyszło to na jaw podczas jednego z eventów sponsora klubu. Polak zaprezentował się na nim w nowej koszulce.