Sobotni pojedynek mediolańczyków na Sardynii był dla Piątka pod pewnym względem szczególny. Dopiero bowiem po raz pierwszy, odkąd przywdziewa czerwono-czarne barwy, całą potyczkę spędził na ławce rezerwowych. Media od razu zaczęły spekulować, że może to być związane z kwestiami transferowymi. Nie jest tajemnicą, że 24-latek lada chwila może opuścić San Siro i podpisać kontrakt z inną ekipą, na przykład z Premier League. Anglicy są gotowi zapłacić Włochom wymaganą sumę odstępnego w okolicach 30 mln euro.
W opozycji do Piątka stoi także Fulvio Collovati, były znakomity włoski obrońca, mistrz świata z 1982 roku. W wywiadzie dla portalu MilanNews.it, Włoch powiedział: - Widziałem mecz z Cagliari i Ibrahimović zrobił przez te 90 minut więcej, niż Piątek i Leao od początku sezonu. Zdobył bramkę, potem także kolejną, nawet jeśli została nieuznana. Obił też słupek, ale to, co rzucało się w oczy najbardziej - i nie miał w tym względzie wątpliwości - to fakt, że obrońcy rywali byli przestraszeni i wszystkie górne piłki zgarniał właśnie Ibra.
Póki co Piątek wciąż pozostaje piłkarzem Milanu i może jeszcze postarać się o odwrócenie tych opinii. W środę Rossoneri zagrają na San Siro ze SPAL w Pucharze Włoch i niewykluczone, że polski napastnik zagra w wyjściowym składzie, jako że Zlatan Ibrahimović zanotował pełne 90 minut w pojedynku Serie A.