- Szanuję chorobę i zamierzam stawić jej czoło z mocno wypiętą klatką piersiową. Spojrzę jej w oczy. Nie mogę się doczekać, by pojechać do szpitala i rozpocząć walkę. Muszę zastosować swoją taktykę w tej bitwie i nie mam wątpliwości, że ją wygram. Zrobię to dla rodziny, moich dzieci i wszystkich, którzy mnie kochają - mówił pół roku temu Mihajlović, gdy ogłosił że choruje na białaczkę. Dzisiaj przekazał włoskim mediom już bardzo dobrą wiadomość. Po trzech cyklach chemioterapii udało mu się wygrać walkę z chorobą.
- Nigdy nie czułem się jak bohater, jestem tylko człowiekiem. Tej choroby nie da się pokonać wyłącznie odwagą, potrzeba leczenia i opieki - powiedział. - To nie wstyd. Jedyną rzeczą, której nie mogą stracić pacjenci to chęć do życia. Niezbędna jest cierpliwość by walczyć z tą paskudną chorobą. Spędzanie czterech miesięcy w pokoju bez wdychania świeżego powietrza nie było łatwe - dodał.
Mihajlović pomimo choroby nie zrezygnował z funkcji trenera Bologni i gdy tylko był w stanie prowadził zespół w kolejnych meczach Serie A.