Pojedynek mediolańczyków z rzymianami jawił się jako najciekawsze starcie minionej serii gier na Półwyspie Apenińskim. Obie drużyny bowiem aspirują do zajęcia najwyższych miejsc w ligowych tabeli, a przy tym grają futbol ofensywny i ładny dla oka. To było widać w stolicy Lombardii, w której padło aż sześć bramek, z czego po trzy dla każdej z drużyn. Więcej jednak niż o postawie zawodników, po końcowym gwizdku mówiło się o postawie arbitrów tego spotkania.
Arbiter główny bowiem, Piero Giacomelli, przy stanie 2:1 dla Milanu podyktował rzut karny dla Romy w wyjątkowo absurdalnych okolicznościach. Ofensywny pomocnik "Giallorossich", Pedro, nastąpił na nogę pomocnika mediolańczyków, Ismaela Bennacera. Sam od razu chciał kontynuować grę będąc pewnym, że nic się nie stało, zaś rozjemca... wskazał na "wapno"! Padł z niego gol na 2:2 autorstwa francuskiego pomocnika, Jordana Veretouta.
Włoskie media wręcz nie wierzą, że w takiej sytuacji można było nie skorzystać z analizy VAR. Na razie nie wiadomo, czy względem sędziego zostaną wymierzone jakieś konsekwencje, ale zważywszy na klarowność tej pomyłki trudno to wykluczyć.