Władysław Piątek, wraz z żoną, mieszka w Niemczy. To niewielka miejscowość na Dolnym Śląsku. Ojciec Krzysztofa Piątka zaprosił nas do siebie, żeby opowiedzieć o początkach kariery swojego syna. - Krzysiek już jako kilkuletni chłopak zapisał się do Niemczanki, naszego lokalnego klubu. Często ludzie pytają się mnie, dlaczego on ma taką świetną koordynację ruchową. Zdradzę wam ten sekret – mówi pan Władysław.
Okazuje się, że od najmłodszych lat Piątek chodził wraz z tatą na basen. - Spędzaliśmy na nim mnóstwo czasu. Pływanie świetnie rozwija i to dzięki temu, że tyle czasu spędził w wodzie tak dobrze rozwinął się piłkarsko – zapewnia Władysław Piątek i oprowadza nas po… zrujnowanym obecnie basenie w Niemczy. - Niestety, kilkanaście lat temu kąpielisko zostało zamknięte i coraz bardziej nadgryza je ząb czasu. Mam nadzieję, że władze Niemczy w końcu wyremontują ten obiekt, a wtedy – kto wie? - może wychowa się tu kolejny świetny piłkarz – zastanawia się pan Władysław.
Ojciec od początku wpajał Krzysztofowi też różne wartości. Żeby nigdy nie osiadał na laurach, żeby zawsze dawał z siebie wszystko, ale też żeby nigdy nie przestawał być zwykłym, normalnym chłopakiem. Żeby zawsze do życia podchodzić z pokorą. Ojciec jest zresztą najlepszym przykładem dla syna. Mimo, że pan Władysław jest ojcem znanego piłkarza, który zarabia miliony, dla mieszkańców nigdy nie przestał być po prostu Władkiem. Piątek senior pracuje jako ochroniarz w lokalnym ogrodzie botanicznym, chodzi na mecze Niemczanki, które obserwuje z grupą kolegów. Choć każdy wie, że jego synem jest ten Krzysztof Piątek i często nie może spokojnie przejść ulicą, to nigdy nie przestał być sympatycznym człowiekiem.
- I wiem, że z Krzyśkiem będzie tak samo. Mimo ogromnej popularności nigdy mu nie odbije. Jestem tego pewien, to mój syn – mówi z dumą pan Władysław.