Wojciech Szczęsny w swojej karierze nie mógł narzekać na dobór klubów. Arsenal, Roma i Juventus to najważniejsze z nich i w każdym z nich pełnił ważną rolę. Od siedmiu lat występował właśnie w „Starej Damie” i choć zdarzało się, że był mocno krytykowany przez włoską prasę, to spełniał pokładane w nim nadzieje i na pewno trudno winić go za to, że Juventus w ostatnim czasie stracił hegemonię w Serie A oraz gorzej radzi sobie na europejskich salonach. Latem w klubie z Turynu dojdzie do wielkiej rewolucji, która zaczęła się od sprowadzenia Thiago Motty, utalentowanego trenera, który średnią Bolognę doprowadził do gry w Lidze Mistrzów. Ten zaś zarządził rewolucję kadrową i niestety jej ofiarą padł Wojciech Szczęsny.
Wojciech Szczęsny odchodzi z Juventusu, zaskakujący ruch "Starej Damy"
Długo nie było wiadomo dokładnie, co stanie się z Polakiem. Choć już od kilku miesięcy mówiło się, że Motta nie ceni sobie Szczęsnego, brakowało konkretów na potwierdzenie tych teorii. Ostatecznie jednak coraz więcej mówiło się o tym, że Juventus chce wypchnąć naszego golkipera choćby do Arabii Saudyjskiej i już miało być nawet bardzo blisko finalizacji jego dołączenia do Al-Nassr, gdzie gra jego znajomy z Juventusu, Cristiano Ronaldo. Teraz jednak koniec jego kariery w „Starej Damie” okazał się zgoła inny. Jak przekazał Fabrizio Romano, klub porozumiał się ze Szczęsnym w sprawie natychmiastowego rozwiązania kontraktu, a Polak ma przy tym otrzymać odprawę. Tym samym kluby będą mogły pozyskać 34-latka jako wolnego agenta.
– Juventus i Wojciech Szczęsny osiągnęli obopólne porozumienie w sprawie rozwiązania kontraktu ze skutkiem natychmiastowym. Dokumenty przygotowane, gdy wszystko będzie się zgadzało, Szczęsny opuści Juventus otrzymując odprawę. Szczęsny będzie dostępny jako wolny agent – napisał włoski dziennikarz. Zauważmy, że decyzja ta może być zaskakująca ze względu na wciąż ważny, roczny kontrakt Polaka – gdyby udało się znaleźć jakiegokolwiek kupca, to Juventus mógłby otrzymać choćby kilka dodatkowych milionów euro, a w obecnym wypadku nawet nie tylko nie zarobią na Szczęsnym, ale też sami mu dopłacają, by odszedł. Oczywiście, istniało ryzyko, że kupiec by się nie znalazł, a niechciany golkiper pobierałby wysoką pensję, co również nie byłoby korzystne dla budżetu.
Listen on Spreaker.