Hubert Hurkacz sprawił niemałą niespodziankę wygrywając prestiżowy turniej w Miami. Po drodze do finału nasz tenisista wygrywał z wyżej notowanymi rywalami m.in. Andriejem Rublowem, czy Stefanosem Tsitsipasem, z którym wcześniej mierzył się niezwykle często (i najczęściej przegrywał). W finale Hurkacz musiał pokonać inną rewelację turnieju, ledwie 19-letniego Włocha Jannika Sinnera. Początkowo gra była bardzo wyrównana, ale im dłużej trwał mecz, tym coraz lepiej z presją radził sobie polski zawodnik.
Hubert Hurkacz i jego pierwszy pocałunek. Miał spore kłopoty, nie wiedział jak się za to zabrać [WIDEO]
Ostatecznie zwycięstwo nad Sinnerem przyniosło Hurkaczowi największy sukces w jego dotychczasowej karierze. Zwycięstwo w turnieju tej rangi to także jeden z największych sukcesów polskiego tenisa. Dzięki zwycięstwu Hubert Hurkacz zanotował także niezwykły skok w rankingu ATP. Okazuje się jednak, że 24-latek nie zamierza długo świętować swojego triumfu i już szykuje się do kolejnego wyjścia na kort.
Hurkacz wystartuje w niemniej prestiżowym turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo. Zawody w stolicy Monako będą różniły się od tych w Miami przede wszystkim nawierzchnią. Nadchodzący turniej rozgrywany będzie na ceglanej mączce, tak jak m.in. słynny Roland Garros. Pierwsze mecze w Monte Carlo odbędą się już 10 kwietnia, a swój pierwszy mecz Hurkacz najprawdopodobniej rozegra dzień później.
Hubert Hurkacz zdradził, co jest winien trenerowi po triumfie w Miami. Nie chodzi o kasę
Turniej ten, jeśli chodzi o prestiż i obsadę, będzie dorównywał zawodom w Miami. W Monako zagrać ma ścisła czołówka rankingu ATP – Novak Djoković (ATP 1.), Rafael Nadal (ATP 3.) czy wspomniany wcześniej Stefanos Tsitsipas (ATP 5.). W poprzednim sezonie turniej ATP w Monte Carlo nie odbył się z powodu pandemii koronawirusa. Zwycięzcą ostatniej edycji jest Włoch Fabio Fognini.