W 2017 roku w Anaheim została wicemistrzynią globu, rok później poczuła smak igrzysk, ale na razie były to tylko Igrzyska Wspólnoty Brytyskiej w Gold Coast. Szybko jednak wycofała się z rywalizacji z powodu kontuzji łokcia. Ten uraz sprawił, że cała jej kariera stanęła pod znakiem zapytania. O jakiejkolwiek karierze nie byłoby mowy jeszcze osiem lat temu. Wtedy Hubbard, znana jeszcze jako Gavin, przechodziła zmianę płci i stała się kobietą. Jako mężczyzna nie święciła sukcesów w podnoszeniu ciężarów.
Zobacz również: Afera w Tokio. MKOl dopuścił do zawodów osobę transpłciową. Są protesty
Kuracja hormonalna zdziałała cuda. Nowe zasady kwalifikacyjne sprawiły, że - teraz szesnasta na świecie - Hubbard może wystąpić w kategorii superciężkiej (+87 kg). Ważąca ponad 130 kg Laurel po korekcie płci zaczęła bić rekordy Oceanii i Nowej Zelandii, co później doprowadziło ją do wspomnianego wyżej wicemistrzostwa świata w kategorii ponad 90 kg.
Tokio 2020: Giga afera aż wrze! Skandaliczne obrazki w telewizji
Już wtedy w środowisku huczało od protestów. One na nic się nie zdawały, bowiem Hubbard mieści się w zaktualizowanych przed laty przepisach MKOl, które dotyczą sportowców transseksualnych. Do rywalizacji w gronie kobiet dopuszcza się zawodniczki, które przez 12 miesięcy przed zawodami potrafią udowodnić, że poziom ich testosteronu nie przekracza 10 nanomoli na litr. Zdaniem doradczyni MKOl dr Joanny Harper - 95 proc. kobiet ma poziom poniżej 1,7.
Nawet Harper kręci nosem, pytana o występ Hubbard w Tokio. Temat zrodził jednak szereg kontrowersji, a przede wszystkim głośnych protestów. O czym piszemy TUTAJ.