Dwa wyścigi kolarskie ze startu wspólnego, najpierw panów, a następnie pań dostarczyły niebywale wielkich emocji. Również Polacy z zapartym tchem mogli oglądać tę rywalizację, bo ważną rolę odegrali w obu wyścigach biało-czerwoni. Niewiele brakowało, aby w niedzielę w klasyfikacji medalowej pojawił się pierwszy krążek po stronie naszej kadry.
Tokio 2020: Pierwszy medal dla Polski był o włos. Heroiczna walka Niewiadomej i Plichty
Kuriozum na igrzyskach. Co za historia!
Przez dużą część niedzielnego wyścigu w czołówce jechała Anna Plichta. Wydawało się, że Polka będzie walczyła o medal, ale na ostatnich kilometrach została doścignięta przez peleton. Z dużej grupy atakowała również Katarzyna Niewiadoma, ale na pierwszy medal przyjdzie nam jeszcze poczekać. Mistrzynią olimpijską została natomiast Anna Kiesenhofer z Austrii.
Głodny prezydent Duda na meczu siatkarzy! Pałaszował do woli. Wiemy, co jadł | Tokio 2020
Srebro zdobyła Annemiek van Vleuten. Reprezentantka Holandii przekraczając linię mety była jednak święcie przekonana, że to ona została mistrzynią. Nie miała pojęcia, że to Austriaczka dojechała do mety jako pierwsza. Dwukrotnej mistrzyni świata w jeździe indywidualnej na czas miały gratulować również inne zawodniczki.
Cieszyła się ze złota, ale zdobyła srebro
Takie zamieszanie wynikało z faktu, że na igrzyskach olimpijskich zawodnicy nie mają kontaktu z radiem wyścigu. Na innych imprezach kolarskich kolarze mają słuchawki, przez które są na bieżąco informowani o stracie, przewadze, czy też jakimś zdarzeniu na drodze. Van Vleuten chcąc nie chcąc zaliczyła wpadkę, ale gdy emocje opadną na pewno będzie zadowolona i ze srebrnego medalu.