W sobotę z bardzo dobrej strony na igrzyskach w Tokio zaprezentował się Michał Kwiatkowski. Mistrz świata z 2014 roku długo liczył się w walce o medal, ale na kilkanaście kilometrów przed metą osłabł i stracił kontakt z czołówką. Jeszcze bliżej medalu dla biało-czerwonych było w niedzielę. Ogromnych emocji dostarczył nam wyścig ze startu wspólnego pań.
Tokio 2020: Ohydny atak na Kubiaka i spółkę. Słowa, od których robi się niedobrze
Heroiczna ucieczka Plichty. Medal o włos
Bardzo blisko historycznego sukcesu była Anna Plichta. Reprezentantka Polski już na pierwszych kilometrach rywalizacji zabrała się do kilkuosobowej ucieczki, która bardzo szybko odjeżdżała peletonowi. Ten pozwolił uciekinierkom na zbyt wiele, bo przewaga zrobiła się na tyle duża, że duża grupa miała problemy z dogonieniem liderek wyścigu.
Anna Plichta - kim jest polska kolarka? Tokio 2020: Sylwetka Anny Plichty
Z czołowej grupy odpadały kolejne kolarki, aż zostały trzy z nich: Anna Kiesenhofer z Austrii, Omer Shapira z Izraela i właśnie reprezentantka Polski. Na kilkadziesiąt kilometrów przed metą szarpnęła Kiesenhofer i odjechała dwójce rywalek. Wówczas wydawało się, że Plichta będzie miała problemy, aby dojechać do mety przed peletonem. Ale Polka walczyła dzielnie i 10 km przed metą wielu myślało, że medal jest pewny.
Austriaczka mistrzynią olimpijską. Polki nie dały rady
Ale w większej grupie do pracy wzięły się Holenderki. Tuż przed metą Plichta i Shapira zostały "wchłonięte". Wówczas do walki ruszyła Katarzyna Niewiadoma. Polka starała się szarpać i uciekać na ostatnich metrach, ale rywalki jej na to nie pozwoliły. Jako pierwsza linię mety przecięła Kiesenhofer, srebro zdobyła Annemiek van Vleuten, brąz natomiast Elisa Longo Borghini. Niewiadoma wyścig zakończyła na 14. miejscu, co nie odzwierciedla tego, jak blisko był medal dla Polski.