Lekkoatletyka jest wielką nadzieją polskich kibiców na dobre wyniki "Biało-czerwonych" w Japonii. Pośród naprawdę mocnych kandydatów do sięgnięcia po medal olimpijski znajduje się Patryk Dobek. Mężczyzna wystąpi w środę w finale biegu na 800 metrów po tym, jak wygrał swój bieg półfinałowy. Już teraz jednak doskonały polski biegacz ma świadomość, że zadanie może okazać się jeszcze trudniejsze niż w ostatnim czasie przypuszczał.
Zobacz też: Afera alkoholowa podczas Tokio 2020! Organizatorzy wściekli, Polacy też się bawili
Do startu w finale został bowiem dopuszczony Nijel Amos z Botswany. Afrykańczyk upadł w biegu półfinałowym, a sędziowie ocenili, że stało się tak z powodu Amerykanina Isaiaha Jewetta, który upadł niedaleko przed nim. Biegacz z Czarnego Lądu wywalczył srebrny medal na igrzyska olimpijskich w Londynie w 2012 roku, a spośród wszystkich biegaczy na 800 metrów to właśnie on legitymuje się najlepszym rezultatem w postaci 1.42,91.
Zobacz też: Nie żyje Sławomir Nowak! Smutne wieści przekazała uczelnia
By zatem osiągnąć wymarzony rezultat, Patryk Dobek z pewnością będzie musiał się natrudzić jeszcze solidniej. Wobec takiej decyzji sędziów do biegu finałowego przystąpi dziewięciu biegaczy.