Łukasz Piszczek: W Dortmundzie zapuściłem korzenie

2016-09-21 21:45

Gol i zwycięstwo nad przyjacielem Kubą Błaszczykowskim (31 l.) – oto dorobek Łukasza Piszczka (31 l.) w meczu Bundesligi z Wolfsburgiem (5:1). Obrońca Borussii zdradza, o czym po meczu rozmawiał z Kubą, jak przyjął zachowanie kibiców BVB, a także mówi o swojej przyszłości w Dortmundzie.

„Super Express”: - Trzy ostatnie wasze mecze to zwycięstwa 6:0, 6:0 i 5:1. To wasza najwyższa forma?
Łukasz Piszczek: - W meczu z Wolfsburgiem mieliśmy jednak trochę szczęścia, bo przy stanie 2:1 czy 2:0 Wolfsburg miał swoje sytuacje. W pewnym momencie zaczęli dobrze utrzymywać się przy piłce. Potrafiliśmy to przetrwać i z przodu wykorzystać to, co sobie stworzyliśmy. W odpowiednim momencie odzyskaliśmy kontrolę nad tym spotkaniem i dołożyliśmy kolejne bramki. Wolfsburg był jednak dla nas znacznie trudniejszym rywalem niż ostatnio Legia i Darmstadt.

- To był dla ciebie wyjątkowy mecz, bo nie co dzień gra się przeciwko przyjacielowi. Jak twoje wrażenia?
- To na pewno dla mnie jakieś wydarzenie. Podczas meczu starałem się koncentrować tylko na grze, nie było pomiędzy nami żadnych styczności, bo Kuba grał po drugiej stronie boiska. Dopiero po spotkaniu chwilę pogadaliśmy.

- Dopiero po raz pierwszy pokonałeś Kubę. Wcześniej sześciokrotnie w waszych pojedynkach on był lepszy.
- Bo kiedyś to Kuba grał w Borussii, a ja gdzie indziej (śmiech). Teraz jest na odwrót. Cieszę się przede wszystkim, że wygraliśmy, bo zwycięstwa na wyjeździe są zawsze cenne.

- Umówiliście się, że wymienicie się po meczu koszulkami?
- Nie, było to spontaniczne. To był wyjątkowy moment, fajny, żeby wymienić się koszulkami. I wykorzystaliśmy tę chwilę. Dla niego to na pewno emocjonalny moment. Zawsze powtarzał, że czuł się w Dortmundzie jak u siebie w domu. Ale taka jest piłka, czasami trzeba szukać miejsca gdzie indziej.

- O czym rozmawialiście po meczu?
- Pogratulował mi zwycięstwa. Skrzyczał mnie też, że strzeliłem bramkę przeciwko niemu (śmiech).

- Mógł się zdziwić, bo ostatniego gola w Bundeslidze strzeliłeś w maju 2014 roku.
- Cieszę się, bo faktycznie długo ta sztuka mi się nie udawała. Tym bardziej, że po stałym fragmencie gry, a w tym elemencie nie do końca ktoś we mnie wierzy.

- A jak odebrałeś fantastyczną reakcję kibiców Borussii, którzy zawołali Kubę Błaszczykowskiego do sektora i skandowali jego imię?
- Kuba grał w Dortmundzie przez wiele lat, więc zupełnie mnie to nie dziwi. Dobrą grą chyba zasłużył sobie na to, by kibice Borussii byli mu wdzięczni. Zawsze był ich ulubieńcem, więc wydarzenie z Wolfsburga to dla mnie żadna niespodzianka. Miło, że tak serdecznie mu podziękowali.

Podobno dostałeś ofertę przedłużenia kontraktu z Borussią o 12 miesięcy?
- Zobaczymy, może niedługo wszystko się okaże (śmiech). Już zapuściłem korzenie w Dortmundzie, jestem tu siódmy rok. Czuję się bardzo dobrze, nie mam powodów, żeby myśleć o jakiejkolwiek zmianie.

Najnowsze