Nie wszyscy wiedzą, że wielkim hobby znakomitego piłkarza są konie. Wynika to w dużej mierze z tego, że żona piłkarza, Lisa uprawia jeździectwo i ma wiele trofeów w konkurencji ujeżdżania. Oboje prowadzą stadninę „Gut Wettlkam" w Otterfing w Górnej Bawarii. Thomas wielokrotnie prezentował w mediach społecznościowych swoje zdjęcia z końmi.
- Czasami trochę pomagam, ale to biznes mojej żony. Konie sprawiają, że czuję się komfortowo. Podoba mi się ich nastawienie i to, jak wyglądają i sposób, w jaki żyją. Łatwo się zrelaksować w towarzystwie koni – mówił w jednym z wywiadów piłkarz Bayernu. Mało tego, Mueller zdradził, że po zakończeniu gry w piłkę, spróbuje dyscypliny w której startuje żona. Na razie nie pozwala mu na to klauzula w kontrakcie z Bayernem, która zakazuje uprawiania takich sportów. Lisa z kolei jest pod wrażeniem znajomości tematu związanych z końmi przez męża. - "Thomas wie więcej o koniach niż ja o piłce" – powiedziała w jednym z tematów.
Jednak hodowla koni przysporzyła pewnych kłopotów obojgu. Dlaczego? Otóż Muellerowie zarabiają na... końskim nasieniu. Za jedną zamrożoną dawkę trzeba im zapłacić 200 euro. To bardzo nie spodobało się obrońcom praw zwierząt w Niemczech, którzy swojego czasu nagłośnili sprawę. Krytykowali nie tylko Muellerów - że właściciele koni w celach zysku zmuszają zwierzęta do „nienaturalnych aktów seksualnych”. Tak czy inaczej słynny piłkarz bardzo mocno związał swoje życie z hodowlą koni. A swoją drogą, zapewne kibice, ale i jego koledzy z boiska, chętnie zobaczyliby jak radzi sobie na parkurze jeździeckim.
Tomasz Kłos ocenił heroiczny bój z Walią. Mówi o mękach i dyscyplinie na boisku [ROZMOWA SE]