Jakub Świerczok, Zagłębie Lubin

i

Autor: East News Jakub Świerczok, Zagłębie Lubin

Rewelacyjny Świerczok wreszcie zatrzymany! Remis Zagłębia z Lechem

2017-12-13 21:29

W dwóch ostatnich meczach Jakub Świerczok zdobył łącznie sześć goli, dlatego też nietrudno się dziwić, że w starciu Zagłębia Lubin z Lechem Poznań piłkarze "Kolejorza" to właśnie na niego zwracali największa uwagę. I przypilnowali go bardzo skutecznie. Ani on, ani żaden inny zawodnik nie był w stanie trafić do siatki, a mecz zakończył się zasłużonym bezbramkowym remisem.

Gdy kilkanaście dni temu Zagłębie Lubin zwolniło Piotra Stokowca i zatrudniło niedoświadczonego na stanowisku trenera Mariusza Lewandowskiego wydawało się, że działacze "Miedziowych" mnóstwo ryzykują. Ale były reprezentant Polski zaliczył całkiem dobre wejście do zespołu. Na początek jego drużyna ograła Bruk-Bet Termalikę Nieciecza 4:2, a później zremisowała 3:3 z Pogonią Szczecin. W obu tych meczach po trzy gole strzelił Jakub Świerczok, któremu najwyraźniej zmiana szkoleniowca wyjątkowo posłużyła.

Ale najpoważniejszy test Zagłębie Lewandowskiego miało przejść dopiero w środowy wieczór. Do Lubina przyjechał bowiem Lech Poznań, który może i nie jest ostatnio w najwyższej dyspozycji, ale wciąż utrzymuje się w wyścigu o mistrzostwo i należy do absolutnej czołówki klubów polskiej Ekstraklasy. "Kolejorz" chciał wreszcie dać swoim kibicom sygnał, że w zespole nie ma mowy o kryzysie, dlatego też można się było spodziewać ofensywnej gry z obu stron.

I faktycznie od pierwszych minut mecz ten był całkiem otwarty. Optyczną przewagę mieli goście, którzy częściej gościli pod bramką Martina Polacka, ale statystyki wskazywały, że konkretniejsze jest Zagłębie. Gospodarze strzelili nawet gola, jednak sędzia liniowy zauważył, że na spalonym był Krzysztof Janus, który trafił do siatki. Z drugiej strony groźne okazje mieli chociażby Darko Jevtić czy Emil Dilaver, jednak do końca pierwszej połowy gole nie padły. Mecz mógł się jednak podobać i po cichu liczyliśmy, że po przerwie rozwiąże się worek z bramkami.

Na drugą część gry nieco bardziej zmobilizowani wyszli goście, którzy już niedługo po wznowieniu gry mogli wyjść na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym świetnie odnalazł się Łukasz Trałka, jednak i tym razem górą okazał się Polacek, który grał tego dnia bardzo dobre spotkanie. Niedługo później szczęście mogło się uśmiechnąć do Zagłębia. Bartłomiej Pawłowski w polu karnym minął rywala i padł jak rażony piorunem, a sędzia Jarosław Przybył podyktował "jedenastkę". Na szczęście dla zawodników i kibiców Lecha arbiter skorzystał z technologii VAR, a po analizie całej sytuacji zmienił swoją decyzję. Szczególnie zadowolony z tego był siedzący tego dnia na trybunach Nenad Bjelica, który pauzował za... krytykę sędziego Bartosza Frankowskiego.

Kolejne minuty stały pod znakiem walki w środku pola, ale obie strony miały też swoje sytuacje. Dla Zagłębia trafić próbował chociażby Świerczok, który był tego dnia dość dobrze pilnowany przez rywali. Po jego uderzeniu piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Szczęścia nie miał też Niklas Barkroth. Rezerwowy Lecha mógł zostać bohaterem meczu, ale w stuprocentowej sytuacji trafił w obrońcę, a dobitka poleciała wysoko nad poprzeczką. W ostatnich sekundach gospodarze jeszcze przycisnęli, bo "Kolejorz" grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Rafała Janickiego, ale gole już nie padły i mecz zakończył się zasłużonym remisem.

Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:0

Żółte kartki: Sasa Balić, Alan Czerwiński - Deniss Rakels, Łukasz Trałka

Czerwona kartka: Rafał Janicki (dwie żółte)

Zagłębie: Polacek – Czerwiński, Guldan, Kopacz, Balić – Matuszczyk, Jagiełło – Janus (52. Tuszyński), Pawłowski, Janoszka – Świerczok

Lech: Putnocky – Gumny, Janicki, Dilaver, Kostewycz – Trałka, Tetteh – Jevtić, Majewski (63. Barkroth), Situm (57. Jóźwiak) – Rakels (77. Gytkjaer)

ZOBACZ: Pogoń przełamała się po czterech miesiącach bez zwycięstwa!

Najnowsze