Jakub Świerczok w rozmowie z "SE". Zamaskowany napastnik zaatakuje Lecha

2017-12-13 7:55

Napastnik Zagłębia Lubin Jakub Świerczok (25 l.) w dwóch kolejnych meczach w Ekstraklasie strzelił hat tricka. Najpierw jego bramki zapewniły zwycięstwo Zagłębiu z Termaliką, a w niedzielę - remis z Pogonią. Dziś grający w specjalnej masce (miał złamany nos) napastnik spróbuje powtórzyć ten wyczyn jeszcze raz - w meczu z Lechem Poznań.

"Super Express": - Nominacja do kadry była dodatkową motywacją do strzeleckich popisów?

Jakub Świerczok: - Oczywiście. Bardzo ciężko pracuję od ponad roku, a od momentu powołania do kadry chyba jeszcze dwa razy ciężej. Wiem jednak, że nie kadra, ale każdy kolejny mecz i praca, jaką mam do wykonania w klubie, są najważniejsze.

- Trwa selekcja do kadry na mundial. Prezes PZPN Zbigniew Boniek chwalił cię niedawno na Twitterze.

- Znam ten wpis, bardzo mnie mobilizuje. Nie chcę jednak wybiegać za daleko w przyszłość, lecz strzelać gole w każdym kolejnym meczu.

- Pogoń rozbiłeś niemal w pojedynkę, bo strzeliłeś trzy gole i wywalczyłeś karnego.

- To nie jest tak. Gdyby nie koledzy, to nie strzeliłbym tych trzech bramek. Przy trzecim golu Alan Czerwiński podał mi idealnie, a cały zespół pokazał charakter, bo podnieść się z 0:2 i wygrać to duża sztuka.

- Zacząłeś ostatni mecz w masce na twarzy ze względu na złamany nos, później ją zdjąłeś, ale po przerwie znów miałeś ją na twarzy. Dlaczego?

- Trochę przeszkadzała w grze, ale moja dziewczyna (Alina Wojtas, piłkarka ręczna Zagłębia - red.) przekazała mi, żebym ją nałożył i chyba miała rację, bo nie było sensu ryzykować. Cieszę się, że Alina oglądała ten mecz i moje gole z trybun. Dużo jej zawdzięczam, gdyby nie ona, to nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym jestem.

Dariusz Mioduski nie odda Pazdana za półdarmo

Najnowsze