"Super Express": - Nominacja do kadry była dodatkową motywacją do strzeleckich popisów?
Jakub Świerczok: - Oczywiście. Bardzo ciężko pracuję od ponad roku, a od momentu powołania do kadry chyba jeszcze dwa razy ciężej. Wiem jednak, że nie kadra, ale każdy kolejny mecz i praca, jaką mam do wykonania w klubie, są najważniejsze.
- Trwa selekcja do kadry na mundial. Prezes PZPN Zbigniew Boniek chwalił cię niedawno na Twitterze.
- Znam ten wpis, bardzo mnie mobilizuje. Nie chcę jednak wybiegać za daleko w przyszłość, lecz strzelać gole w każdym kolejnym meczu.
- Pogoń rozbiłeś niemal w pojedynkę, bo strzeliłeś trzy gole i wywalczyłeś karnego.
- To nie jest tak. Gdyby nie koledzy, to nie strzeliłbym tych trzech bramek. Przy trzecim golu Alan Czerwiński podał mi idealnie, a cały zespół pokazał charakter, bo podnieść się z 0:2 i wygrać to duża sztuka.
- Zacząłeś ostatni mecz w masce na twarzy ze względu na złamany nos, później ją zdjąłeś, ale po przerwie znów miałeś ją na twarzy. Dlaczego?
- Trochę przeszkadzała w grze, ale moja dziewczyna (Alina Wojtas, piłkarka ręczna Zagłębia - red.) przekazała mi, żebym ją nałożył i chyba miała rację, bo nie było sensu ryzykować. Cieszę się, że Alina oglądała ten mecz i moje gole z trybun. Dużo jej zawdzięczam, gdyby nie ona, to nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym jestem.