Eksperci nie mieli litości dla Bartosza Salamona
- Już wcześniej radziłem Michałowi Probierzowi, by nie szukał na siłę miejsca w składzie dla zawodników z polskiej ligi. Taras Romanczuk i Bartosz Salamon na co dzień kiszą się we własnym sosie – zauważał Jan Tomaszewski. Przypominał długą przerwę lechity (dopingowa wpadka) i słabą postawę całego „Kolejorza” w minionym sezonie.
„Czuję się winny za tę porażkę”. Ostra samokrytyka Bartosza Salamona po meczu z Holandią
Maciej Szczęsny z kolei przedstawił bardzo szczegółową analizę błędów – bardzo kosztownych! - jakie przydarzyły się Salamonowi. - Przy golu na 1:2 uciekł mu zawodnik, który ma bodaj 197 cm wzrostu, więc na pewno nie jest demonem szybkości. To kryminał! - oceniał bezwzględnie. A to dopiero początek mocnych zdań.
Drastyczne słowa o grze naszego reprezentacyjnego obrońcy
- Przy pierwszej bramce dla rywali był za daleko od Cody’ego Gakpo – mówił Szczęsny przypominając, że identyczny błąd poznański defensor popełnił już w towarzyskim meczu z Ukrainą. - Na dodatek odwrócił się do strzelającego Holendra tyłem. To nie była próba zablokowania; to było zachowanie „na alibi” – zauważał. I już w zupełnie bezpośredni sposób wypalał potężny pocisk w kierunku naszego obrońcy. - Przyznaję bez bicia: jako bramkarz… przegryzłbym mu aortę!
- Niestety, w defensywie wciąż zachować się nie potrafimy… - podsumowywał niedzielne 1:2 Tomaszewski. Ale też próbował wlać odrobinę nadziei w serca kibiców. - Wszyscy wciąż jeszcze mogą wyjść z grupy, my też! - zaznaczał. W piątek, w meczu z Austriakami w Berlinie, na błędy naszych obrońców miejsca już jednak nie będzie!