Chcąc opisać całe zamieszanie przed Euro 2024, trzeba cofnąć się o kilka tygodni. W półfinale Ligi Mistrzów Bayern Monachium grał na wyjeździe z Realem Madryt. W samej końcówce goście strzelili gola, ale wcześniej Marciniak odgwizdał spalonego. Do dziś nie jest jasne czy taki faktycznie był, ale największe pretensje Niemcy mieli o to, że Polak po prostu gry nie puścił i nie sprawdził całej sytuacji na powtórkach w systemie VAR. Wszystko działo się kilka tygodni przed startem najważniejszego turnieju w tym roku - Euro 2024. Na domiar czempionat Starego Kontynentu odbędzie się za naszą zachodnią granicą i niewykluczone, że nagonka ze strony mediów, piłkarzy i kibiców w Niemczech będzie miała wpływ na decyzje UEFA w kontekście obsady sędziowskiej. Pojawiły się bowiem plotki, że to Marciniak miał prowadzić mecz otwarcia Niemcy - Szkocja w... Monachium. Ostatecznie prawdopodobnie go nie dostanie.
Podolski broni Marciniaka
Takiego działania zupełnie nie rozumie Lukas Podolski. Ikona reprezentacji Niemiec, która nigdy nie ukrywała związków z Polską i miłości do naszego kraju, postanowiła wypowiedzieć się na ten temat w wywiadzie dla portalu meczyki.pl. - Ja to widzę neutralnie. Każdy robi jakieś błędy i tak dalej. Czasami trzeba stać za kimś, bronić go, a nie wystraszyć się, że jest mecz otwarcia, miał sędziować i coś się wydarzyło, więc nie. Nie mam takiego podejścia, trzeba być twardym i pokazać: "Dobra, zrobiłeś błąd albo coś tam się nie wyrównało, ale dalej stoimy za tobą, idziesz tam i sędziujesz ten mecz" - stwierdził "Poldi". Można się spodziewać, że jego opinia wkrótce będzie cytowana w Niemczech i szeroko tam komentowana.
Sławomir Peszko robi wielką czystkę. Nadszedł bolesny moment, nie ma już kumpli
Co dalej z Marciniakiem?
Nie wiadomo jakie decyzje podejmie ostatecznie UEFA względem Szymona Marciniaka. Gdyby to jednak Lukas Podolski miał decydujący głos, to płocczanin mógłby spać spokojnie. - A jak będą gwizdać, to będą gwizdać. Trzeba czasami pewne rzeczy wziąć na klatę. Ale że ten mecz jest w Monachium, to taki dodatek. Może jakby ten mecz był w Kolonii albo we Frankfurcie, to inaczej by było. Ale ja nie mam zdania, że od razu jak zrobisz jakiś błąd, a jeszcze to nie jest nawet dokładnie sprawdzone, to myślę, że zawsze jest tak, że każdy się wk***ia, są gadki, to wszystko. Dla mnie to trochę za dużo. Sędziowie to też są ludzie. Ja czasami się z nimi kłócę, ale potem w domu pomyślę sobie, że ja też popełniam błędy, też nie robię wszystko dobrze i tak samo sędziowie. Dlatego moim zdaniem, jeśli był plan, żeby on sędziował, to dawać go i to też dla niego byłby fajny moment - wyjaśnił Podolski.