„Ryzyko ponownego uszkodzenia mięśnia dwugłowego u sportowców jest wyższe po pierwszym urazie – mówi doktor Jan Szneider przypominając, że kontuzje podobne do tej odniesionej przez „Lewego” – a raczej staranna rehabilitacja po nich – wymagają zazwyczaj nieco więcej czasu na leczenie niż 10 dni. Trudno się więc dziwić domniemaniom, że Lewandowskiego możemy nie zobaczyć dziś w wyjściowym składzie.
Ku takiemu scenariuszowi skłania się m.in. były reprezentant kraju, uczestnik MŚ 2006 na niemieckich boiskach. - Powrót Roberta do zdrowia bardzo nas cieszy, ale ja bym za dużo zmian w składzie w porównaniu do meczu z Holandią nie robił - mówi Marcin Baszczyński, cytowany przez Dziennik Zachodni. - Jeśli wszyscy zawodnicy są po tym pierwszym spotkaniu odpowiednio zregenerowani i gotowi do gry, to wystawiłbym jedenastkę zbliżoną jedenastkę do tej z potyczki z Holendrami.
Popularny „Baszczu” dla „Lewego” widzi natomiast rolę… dżokera, a więc zawodnika wchodzącego z ławki. Tym bardziej, że – jego zdaniem - pojedynek z Austrią może rozstrzygnąć się dopiero w samej końcówce. - Wykorzystałbym więc „Lewego” na ostatnie 30 minut, bo – jak sądzę – na tyle jest teraz gotowy – dodaje Baszczyński.
A jaki scenariusz meczu typuje sześciokrotny mistrz Polski? - Ten kto lepiej wytrzyma próbę nerwów i w odpowiednim momencie dołoży dobrze nogę lub głowę, przedłuży swoje szanse na awans do fazy pucharowej. Myślę, że drużyna, która pierwsza strzeli gola, nie przegra tego meczu – prognozuje Marcin Baszczyński zaznaczając, że ów ewentualny pierwszy gol może być „złotym golem”, jedynym w całym spotkaniu.