- To będzie prawdziwy finał dla obu drużyn. Ostrzegałbym reprezentację Polski przed Austrią, to bardzo trudny rywal – mówi „Super Expressowi” 14-krotny reprezentant Polski przed meczem w Berlinie.
"Super Express": - Przed turniejem upatrywałeś w Austrii czarnego konia. Podtrzymujesz to po porażce z Francją?
Sebastian Boenisch: - To bardzo mocna drużyna. Pokazali jak grać przeciwko Francji, bo jeśli masz przed nią stracha, to Francuzi wykończą każdego rywala, taka jest ich moc. Austriacy grali wysokim pressingiem, co preferuje trener Rangnick. Piłkarze zawsze walczą i zapieprzają przez 90 minut. Nie ma, że którykolwiek się oszczędza. Świetnie się asekurują nawzajem, a przy tym grają ostro. Wciąż jest możliwe, że mogą być czarnym koniem EURO, ale życzę zwycięstwa Polsce.
- Rangnick zawsze preferował taki styl gry?
- Tak, wysoki pressing i ciągły atak na rywala. On zawsze chce wyciągnąć od zawodnika 100 procent możliwości. Możesz popełnić błąd, ale jeśli zapieprzasz cały mecz, to nie ma pretensji. Z tych piłkarzy których znam, każdy podnosił umiejętności po współpracy z nim. Teraz to samo zrobił z drużyną Austrii, przecież oni praktycznie od wielu lat nie byli krajem piłkarskim, a teraz to się zmienia. Robota Rangnicka sprawiła, że Austriacy polubili piłkę. Dał duży impuls również do rozwoju klubów i akademii. W reprezentacji nie mają wielu gwiazd, ale mają drużynę. Rangnick wie, jak ją budować i będzie to robił dalej, skoro odrzucił ofertę z Bayernu Monachium.
- Jak wspominasz współpracę z nim?
- Byłem młody, bo miałem niespełna 18 lat, gdy trafiłem do zespołu seniorów Schalke. Zapamiętałem go jako super trenera. Widać było, że dla wszystkich piłkarzy był autorytetem. Nie powiem, że miałem stracha przed nim, ale duży respekt. Kiedy mówił coś do piłkarza, słyszałeś to bardzo dobrze. Był autentyczny, mówił to co czuł, a ty później bardzo chciałeś wypełnić jego polecenia na boisku.
Zmiana polskich napastników w tureckim klubie? Karol Świderski na celowniku zespołu z Super Lig!
- Chwalisz Austrię, ale jednak nie potrafili strzelić gola Francuzom.
- To prawda, chociaż gdyby Baumgartner wykorzystał okazję, to mecz mógł się potoczyć inaczej. Do pola karnego wszystko u Austriaków wyglądało dobrze. Moim zdaniem brakuje im klasowego napastnika. Gregoritsch nie jest typową „9”. Marco Arnautović ze dwa razy dotknął piłkę w ciągu 30 minut, ale on bardziej pasuje do tej roli.
- Grałeś z Arnautoviciem w Werderze Brema. To pewien fenomen, że on tak długo gra na wysokim poziomie.
- Nie jestem zaskoczony. Gdy był w Werderze Brema, to widać było ogromny potencjał. Według mnie mógł być w „20” najlepszych piłkarzy na świecie. Miał wszystko – świetną budowę ciała, posługiwał się lewą i prawą nogę, był szybki i agresywny. Trochę trzymały się głupoty w jego głowie i może dlatego nie wykorzystał potencjału, choć umiejętności miał wielkie. Jeśli teraz jeszcze gra w Interze Mediolan, o czymś to świadczy.
- W czym widzisz szansę dla Polski ?
- Austriacy będę grać jak z Francją i atakować, bo u Rangnicka nie ma inaczej. Jeśli grają wysokim pressingiem, to wiadomo, że ich linia obrony też jest wysunięta mocno do przodu i można to wykorzystać w kontratakach. Tym bardziej, że mamy szybkich piłkarzy jak Zalewski i Frankowski. Uważna gra w defensywie i kontrataki mogą być sposobem na Austrię. Polacy zagrali dobrze z Holandią w porównaniu do swoich poprzednich meczów i to jest optymistyczne.