Reprezentacja Polski siatkarzy rywalizację w grupie igrzysk olimpijskich Paryż 2024 zaczyna od meczu z najłatwiejszym rywalem, Egiptem. Później przyjdzie czas na rywalizację z niezwykle trudnymi rywalami – mistrzami świata i wicemistrzami Europy Włochami oraz z Brazylijczykami, czyli brązowymi medalistami MŚ i wicemistrzami Ameryki Południowej. Dla Polaków igrzyska olimpijskie są sprawą priorytetową – nie zdobyliśmy na tej imprezie medalu od kilku dekad, a przecież w ostatnich latach sięgali oni po medale innych najważniejszych imprez, takich jak mistrzostwa świata czy mistrzostwa Europy. Bartosz Kurek, który przeżył już trzy porażki na IO na etapie ćwierćfinału nie ukrywa, że to zostaje gdzieś z tyłu głowy.
Bartosz Kurek w rozmowie z „Faktem” przyznał, że nie da się całkiem wymazać negatywnych emocji związanych z doświadczeniem trzech porażek z rzędu na igrzyskach olimpijskich na etapie ćwierćfinału. – Poprzednie turnieje to jest jakieś doświadczenie, które ze mną zostanie i którego nie da się nagle magiczną różdżką zamienić na szczęśliwe – podkreślił kapitan polskiej kadry – Można z tego wyciągnąć jakieś wnioski, ale przede wszystkim zachować w sobie i traktować jako doświadczenie życiowe. I tak też do tego podchodzę – dodał.
Zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, do której dołączył latem po odejściu z Wolfdogs Nagoya, przekonuje jednak, że mimo złych doświadczeń z poprzednich imprez, igrzyskami olimpijskimi Paryż 2024 zamierza cieszyć się bardziej. – Największa zmiana, jaką zaobserwowałem w sobie, jest taka, że tymi igrzyskami zamierzam się po prostu się bardziej cieszyć. Chcę czuć się swobodnie, żeby nie przygniotła mnie presja, żeby nie było zbyt wielkiej fiksacji na siatkówkę w momentach, kiedy nie musi jej być. Ten turniej jest dużo dłuższy niż takie klasyczne turnieje siatkarskie, więc trzeba się w wiosce olimpijskiej odpowiednio odnaleźć i ja pod tym względem z każdymi kolejnymi igrzyskami czuję się coraz lepiej – zapowiada Bartosz Kurek.