Powiedzieć, że Polacy nie mogli wejść w mecz z Brazylią, to jakby nie powiedzieć niczego. Wilfredo Leon nie wykorzystał żadnego z pierwszych sześciu ataków, co w połączeniu z błędami Polaków pozwoliło im rywalom wyjść na prowadzenie aż 17:11. Wtedy mogło się wydawać, że pierwszy set jest już spisany na straty, ale nagle przyszło przebudzenie Leona i pozostałych Polaków, którzy świetnie spisywali się na zagrywce, bloku, obronie i rozegraniu. Dzięki temu biało-czerwoni wyszli nawet na prowadzenie 22:21, ale to był max Polaków w tym secie. Brazylia zdobywała kolejne punkty i wygrała całą partię 25:22.
W drugiego seta Polacy weszli mocno nabuzowani, co już na początku partii pozwoliło im zbudować dużą przewagę. Niewymuszone błędy Brazylijczyków dodały skrzydeł siatkarzom Grbicia i pomimo podjęcia walki przez rywali, biało-czerwoni wygrali drugiego seta 25:19. Chwilę później Brazylia wrzuciła jednak wyższy bieg.
„Canarinhos”, którzy w meczu z Polską walczyli o życie wzięli się ostro do roboty i niestety dla podopiecznych Grbicia przez lwią część seta grali jak w transie. Świetnie bronili ataki Polaków, wyprowadzali kąśliwe kontry i wyszli na ponowne prowadzenie w meczu, kiedy tym razem to oni wygrali seta 25:19.
Obie ekipy doskonale zdawały sobie sprawę z tego, jaką wagę będzie miał czwarty set. Żaden z zawodników nie hamował ręki, przez co chociażby Darlan miał ogromny problem, aby wstrzelić się w polskie boisko. Wejście Noberta Huberta i świetna gra Jakuba Kochanowskiego na środku sprawiły, że Polacy wysunęli się na prowadzenie i walczyli o to, aby doprowadzić do tie-breaka. Brazylijczycy do ostatniej piłki dawali się biało-czerwonym we znaki, ale ostatecznie podopieczni Grbicia wygrali 25:23 po tym, jak Ricardo Lucarelli zaserwował w siatkę.
Tie-break rozpoczął się genialnie dla Polaków za sprawą Noberta Hubera i jego dwóch asów serwisowych. To napędziło Polaków, którzy prowadzili już nawet 6:2. Brazylijczycy nie mieli jednak zamiaru tanio sprzedać skóry i doskoczyli do naszych siatkarzy, doprowadzając do stanu 12:12. Wtedy jednak Polacy stanęli na wysokości zadania, a bohaterem został Wilfredo Leon, który zagrał dwa asy serwisowe w dwóch ostatnich piłkach. Dzięki temu Polacy wygrali 3:2 i został im mecz z Włochami o pierwsze miejsce w grupie.
Listen on Spreaker.