Kułynycz ostro o działaczach PZZ
Przypomnijmy, że Arkadiusz Kułynycz przegrał w walce o brązowy medal igrzysk olimpijskich Paryż 2024 z Ukraińcem Żanem Bełeniukiem. Po walce Kułynycz był niezwykle rozgoryczony i zaczął atakować działaczy Polskiego Związku Zapaśniczego. Jego słowa wywołały ogromne poruszenie i zapowiada się na kolejny skandal. – Dyskryminowano moją osobę, nie pozwolono mi zabrać sparingpartnera na najważniejszą imprezę w moim życiu. Działacze, którzy rządzą związkiem, niestety nie lubią takich zawodników, jak ja, którzy poświęcają wszystko i mają coś do powiedzenia. Jest mi przykro, bo zamiast przyjechać tutaj mój sparingpartner, to działacze przyjechali sobie z osobami towarzyszącymi – brzmiał najpoważniejszy zarzut zapaśnika. Nie trzeba było długo na odpowiedź i jest ona równie mocna.
Mocna odpowiedź na słowa Kułynycza. Supron wprost mówi o kłamstwie
Jako pierwszy na te zarzuty odpowiedział Tomasz Majewski, szef polskiej misji olimpijskiej. – W składzie zapaśniczej kadry z działaczy jest tylko prezes Supron. I to jako gość, czyli ktoś, kto mieszka poza wioską olimpijską i nikomu nie zabiera miejsca. W ogóle to przecież Kułynycz ma tu sparingpartnera. Na igrzyskach jest piątka polskich zapaśników i piątka sparingpartnerów. Dlatego nie rozumiem, o co chodzi – powiedział w rozmowie z portalem Sport.pl. Na zdecydowanie mocniejsze słowa zdecydował się sam prezes PZZ, Andrzej Supron.
W rozmowie z Kanałem Sportowym Supron bardziej dosadnie odpowiada Kułynyczowi. – Przede wszystkim jesteśmy zażenowani, mówiąc delikatnie, jest nam bardzo przykro, że my jako zarząd, jako PZZ, dołożyliśmy wszelkich starań, naprawdę dążymy do tego, żeby mu nic nie brakowało, jak to się mówi - symbolicznej sznurówki, a niestety jego rozgoryczenie rozlewa się w sposób bardzo brutalny i nieuzasadniony. O tym, kto będzie sparingpartnerem, przede wszystkim decyduje trener kadry, który notabene został przez niego obrażony – powiedział prezes PZZ – On sobie chciał wziąć swojego kolegę, który od kilku ładnych lat nie ćwiczy zapasów. To byłoby po prostu niedorzeczne, żeby coś takiego zrobić – dodał.
Później Supron wprost zarzucił zapaśnikowi kłamstwo. – Jego zachowanie w stosunku do ludzi, którzy go otaczają, którzy wszystko dla niego zrobili, żeby mógł się jak najlepiej przygotować, jest po prostu żenujące, żeby nie powiedzieć więcej. Swoje żale w ten sposób wylewać po pojedynku. To jest… Dlaczego nie powiedział tego przed, tylko mówi dopiero po tym, kiedy przegrał? To nieuczciwe, niesprawiedliwe, słabe i jest nam bardzo z tego powodu przykro (...) Niech on nie mówi, że on tam nikogo nie miał. (...) To jest wierutne kłamstwo, które chce przemienić jako element jego porażki. To jest bzdura – podkreślił.