Pomimo tego, że polscy siatkarze już pod meczach z Egiptem i Brazylią zapewnili sobie awans do ćwierćfinału igrzysk w Paryżu, to ostatnie spotkanie fazy grupowej z Włochami było niezwykle istotne. Od jego wyniku zależało bowiem na kogo biało-czerwoni wpadną w pierwszym meczu fazy pucharowej. Po dotkliwej porażce 1:3 z Italią, po której Zbigniew Bartman zdecydował się na dość brutalne porównanie, podopieczni selekcjonera Nikoli Grbicia trafili na piekielnie mocną podczas trwającego turnieju Słoweńców. O ile trener Polaków utrzymywał po meczu, że nie ma dla niego większego znaczenia na kogo trafiliby biało-czerwoni, to jak się okazuje, wprowadził on w kadrze specjalne zasady, które mają pomóc polskim siatkarzom w skupieniu się przede wszystkim na poniedziałkowym ćwierćfinale, który jest przeklęty dla reprezentacji Polski. Przede wszystkim biało-czerwoni mają nie rozpraszać się niepotrzebnie i najlepiej, aby nie opuszczali oni wioski olimpijskiej. Jeszcze przed kilkoma dniami mieli oni udać się na mecz polskich siatkarzy plażowych.
- Teraz liczy się tylko zwycięstwo w ćwierćfinale. Nie ma znaczenia, kto gra w finale jakiejś innej dyscypliny olimpijskiej, nie ma znaczenia, jakie miejsca zajmują inni Polacy. Koniec ze zbieraniem wpinek, zdjęciami w turystycznych miejscach. Teraz mamy dwa dni, by skupić się tylko na tym, co mamy do zrobienia w poniedziałek rano. Do tego czasu nie ma znaczenia, kto zagra w tym meczu. Liczy się tylko to, by do tego czasu wrócić na swój normalny wysoki poziom - wyznał selekcjoner reprezentacji Polski cytowany przez "WP Sportowe Fakty".
Nikola Grbić nie ukrywał, że oczywiście nie jest w stanie zabrać zawodnikom telefonów i odciąć ich telewizorów, a co za tym idzie niepotrzebnej presji z zewnątrz, jednak chce przepracować ze swoimi podopiecznymi pozostały czas jak najlepiej i przypomnieć im, że obecnie nie ma dla nich niczego ważniejszego od meczu ćwierćfinałowego ze Słowenią. Ten rozpocznie się w poniedziałek 5 sierpnia o godzinie 9:00.