Tak się żyje w wiosce olimpijskiej

Zwiedziliśmy wioskę olimpijską w Paryżu z naszymi reprezentantami. "Jest ogromna! Do stołówki jeździmy rowerem!"

Kiedy 100 lat temu Paryż po raz ostatni był gospodarzem igrzysk olimpijskich, organizatorzy postanowili zakwaterować wszystkich sportowców w jednym miejscu i tak powstała pierwsza w historii wioska olimpijska. Składała się z umeblowanych drewnianych chat. Teraz wioska to kompleks nowoczesnych i ekologicznych apartamentowców. Wysłannik "Super Expressu" zwiedził ją w czasie specjalnego touru. A o życiu w wiosce opowiedziała nam nasza pływaczka Paulina Peda (26 l.).

82 budynki, 3000 mieszkań, 7200 pokoi, a wszystko kosztowało 1,85 miliarda dolarów. Efektowna i nowoczesna wioska olimpijska powstała na północnych przedmieściach Paryża, niedaleko Saint-Denis, dzielnicy od dawna kojarzonej z emigrantami i przestępczością. Na dachach budynków znajdują się panele słoneczne i ogrody, których zadaniem jest obniżenie temperatury wewnątrz. Jest mnóstwo ścieżek rowerowych. Ponad 14 tysięcy łóżek, na których śpią sportowcy, wykonanych zostało z kartonu. Podobnie jest z meblami.

- Wioska jest przeogromna. Jeszcze całej nie zdążyliśmy zwiedzić, ale mamy tu wszystko, czego nam potrzeba. Nawet te tekturowe łóżka nie są takie złe - opowiada "Super Expressowi" pływaczka Paulina Peda. - Uroku dodaje fakt, że wioska zlokalizowana jest na dwóch brzegach Sekwany. Poruszamy się po niej na rowerach. W porównaniu do Tokio fajnie rozbudowana jest nasza strefa. Jest dużo leżaków i gier do zabicia nudy, odreagowania stresu czy odpoczynku.

Olimpijczycy mają do dyspozycji m.in. salony fryzjerskie czy barbera. Problemem są tłumy na stołówkach. Sportowcy muszą stać w ogromnych kolejkach.

- Na stołówce głównej jest dużo ludzi, szczególnie w godzinach szczytu. Wtedy trzeba uzbroić się w cierpliwość. Na samo jedzenie nie ma co narzekać, bo jest różnorodne. Minusem na razie są też autobusy na basen, ponieważ nie zawsze przyjeżdżają o określonych godzinach - zdradza Paulina Peda. - My mieszkamy w 8-osobowym apartamencie z 2-sobowymi pokojami. Jest dość przestrzenny, z kilkoma łazienkami i małym salonem.

W alejkach między budynkami, w których mieszkają sportowcy, można spotkać wielkie gwiazdy. Wysłannik "Super Expressu" zwiedzając wioskę olimpijską, spotkał Rafaela Nadala. Nie tylko on go zauważył. Wokół Hiszpana natychmiast zaroiło się od sportowców ze wszystkich stron świata, a legendarny Hiszpan cierpliwie robił sobie z nimi zdjęcia (tzw. selfie).

Listen on Spreaker.
Najnowsze