Super Express: - Czy Nagelsmann nie jest za młody i nie za mało doświadczony do zarządzania szatnią Bayernu pełną gwiazd?
Artur Wichniarek: - W ubiegłym sezonie z zespołem „no name”, bo takim mimo wszystko był Lipsk, zdołał dojść do półfinału Ligi Mistrzów. Osiągając takie wyniki, będąc nawet młodym trenerem, to jest się na świeczniku. To będzie całkiem nowa konstelacja zawodników z trenerem, niż te które były w Bayernie do tej pory. Zwykle trenerami zostawali uznani szkoleniowcy, którzy wcześniej odnosili sukcesy w dużych klubach. Ale skoro głośno mówiło się, że w ubiegłym roku Nagelsmanna chciał go zatrudnić Real Madryt, to znaczy, że jest wyjątkowo utalentowanym trenerem młodego pokolenia.
- A co z zarządzaniem szatnią. Bo chyba na tym poległ poprzednik Flicka, Niko Kovac?
- W szatni Bayernu najważniejsza jest chemia między piłkarzami a trenerem. Z moich formacji wynika, że związek Kovaca z Bayernem rozpadł się powodu braku komunikacji. Nie było chęci rozmowy sztabu szkoleniowego z Kovacem na czele, z radą drużyny. Oczywiście ostatnie słowo i decyzje należą do trenera. Ale taką nić porozumienia znalazł z piłkarzami Flick i stąd sukcesy w ubiegłym sezonie. Chociażby przypadek Thomasa Mullera, którego Kovac posadził na ławie, a po przyjściu Flicka miał i ma najlepsze momenty w swojej karierze. Uważam, że młody wiek nie przeszkadza Nagelsmannowi. On jest poważnym partnerem do rozmowy i komunikatywnym człowiekiem. Jego szybko przerwana kariera piłkarska sprawiła, że dojrzał szybko do wielu decyzji w życiu. Dla mnie jest tylko jedna kwestia i znak zapytania, czy powiedzie mu się w Monachium. Przychodzi z szatni Lipska, gdzie nie ma gwiazd, bo nie oszukujmy się - Forsberg nie będzie Mullerem, a Poulsen Lewandowskim. Czy wobec tego Nagelsmann zapanuje nad szatnią Bayernu, która nie jest łatwa.
- A patrząc z drugiej strony, czy Nagelsmann nie ryzykuje, biorąc już teraz Bayern? Hoffenheim i RB Lipsk gdzie pracował były nowymi projektami i nie było takiego ciśnienia na wynik, jaki jest w Bayernie.
- Każdy człowiek stawia sobie nowe cele, a w Niemczech celem dla każdego piłkarza i trenera jest to, żeby trafić do Bayernu. Na Bayernie połamali sobie zęby tacy trenerzy, jak Ancelotti czy van Gaal, a nawet Guardiola, który posiadał znakomitych piłkarzy a nie wygrał LM. Czyli nie jest proste ułożenie tych klocków. Nagelsmann wchodzi do klubu, który w ubiegłym sezonie wygrał wszystko, a teraz zmierza po 9.mistrzostwo Niemiec z rzędu, więc poprzeczkę ma zawieszoną bardzo wysoko.
- Bayern za pozyskanie Nagelsmanna zapłaci RB Lipsk ok. 25 mln euro. Jak to skomentujesz?
- Według informacji Bilda może być to nawet 30 mln euro. Jest to szokujące, że takie kwoty płaci się nawet za trenerów. Jeśli spojrzymy, że w ostatnich tygodniach kluby Bundesligi zgłaszają wielkie straty związane z koronawirusem, brakiem kibiców na trybunach itd., a z drugiej strony dochodzi do takich transakcji. Borussia Dortmund kupuje Marco Rose za 5 mln euro z M’gladbach, a ci dokładają 2,5 i kupują Adiego Huttera za 7,5. Teraz okazuje się, że Bayern, który nie chciał wydawać za bardzo milionów na wzmocnienie latem, a chce przelać nawet 30 mln za trenera, to widzimy, że świat trochę zwariował, a świat piłki tym bardziej. Kiedyś za trenerów nie płaciło, a teraz płaci się więcej niż za piłkarzy.
Robert Lewandowski zdecydował się na szczere wyznanie o swojej kontuzji. Mówi o wielkim bólu