Mecz eliminacji do mistrzostw świata z Andorą miał być spacerkiem dla polskiej kadry i meczem, w którym łatwo można zdobyć komplet punktów. O ile faktycznie "Biało-czerwoni" wygrali 3:0 tamto spotkanie, to wielu kibiców zarówno reprezentacji Polski, jak i Roberta Lewandowskiego oraz Bayernu Monachium z niepokojem mogło patrzeć na to, jak kapitan naszej kadry schodził z boiska z grymasem bólu na twarzy, a później przykładał lód na kolano. Szczegółowe badania w Monachium potwierdziły, że Polak nie będzie zdolny do gry przez najbliższy miesiąc, co znacznie skomplikowało sytuację Bayernu. Polak nie zagrał bowiem w ćwierćfinałowych meczach Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain, a także ominął cztery mecze ligowe. Pomimo tego, że ten trudny okres Lewandowski ma już za sobą, w ostatniej rozmowie z "Bildem" wrócił do tamtych dni.
Ogromny ból Lewandowskiego
Robert Lewandowski udowadniał w ostatnich miesiącach, że pomimo upływających lat, on wciąż mierzy bardzo wysoko i wiele od siebie wymaga. Przymusowa pauza spowodowana kontuzją sprawiła jednak, że napastnik Bayernu czuł wielki ból przez to, że nie może grać. - Nasza drużyna walczyła i rozgrywała świetne mecze, ale wykluczenie w takim okresie było dla mnie ciężkie. Nadal boli mnie fakt, że nie gramy już w Lidze Mistrzów - wyznał Lewandowski cytowany przez "Bild". - Byłem zdenerwowany, gdy oglądałem mecze w telewizji. Sprawiało mi to ból, bo czułem się po prostu bezradny - dodał.
Lewandowscy wieczorem urządzili sobie posiedzenie z alkoholem. Czerpali wielką przyjemność
Wrócił do strzelania
W tym sezonie Polak nie będzie miał już szansy powalczyć o koleje trofeum Ligi Mistrzów, ponieważ jego Bayern Monachium odpadł w ćwierćfinale, pokonany przez PSG. "Lewy" wciąż ma jednak szasnę na pobicie rekordu Gerda Mullera w liczbie bramek strzelonych w jednym sezonie Bundesligi. Legendarny Niemiec trafił do siatki 40 razy. Polakowi do tego wyniku brakuje 4 bramek i na strzelenie ich ma trzy spotkania: z Borussią Moenchengladbach, SC Freiburg oraz Augsburgiem. Lewandowski wrócił na murawę o ostatnim meczu ligowym z Mainz i już wtedy wpisał się na listę strzelców, zdobywając 36. bramkę w Bundeslidze.