Sebastian Boenisch zaczął już trenować - WYWIAD

2011-02-21 3:00

Sebastian Boenisch (24 l.) dochodzi do pełni sił po kontuzji i operacji. Kilka dni temu reprezentant Polski po ponad 4 miesiącach przerwy znów założył buty piłkarskie. Negocjuje również nowy kontrakt z Werderem Brema, który... w przyszłym sezonie może zagrać w drugiej lidze.

"Super Express": - Werder w sobotę doznał kolejnej klęski, przegrywając aż 0:4 z Hamburgerem, i jest tuż nad strefą spadkową. Nie lepiej zaczekać z podpisaniem kontraktu zanim wyjaśni się, czy klub zostanie w Bundeslidze?

Sebastian Boenisch: - Nie biorę w ogóle pod uwagę możliwości, że Werder spadnie. Negocjacje nowego kontraktu prowadzone są od dłuższego czasu i myślę, że za jakieś dwa tygodnie wszystko będzie jasne. Teraz ruch jest po stronie klubu, między innymi chodzi o długość umowy.

- Skąd taka pewność, że się utrzymacie? Werder gra fatalnie, a po klęsce z HSV czeka was ciężki mecz z Bayerem...

- Po prostu jestem przekonany, że Werder to na tyle silna drużyna personalnie, że nie spadniemy. Zespół potrafi walczyć i wychodzić z opresji. Stąd mój optymizm.

Przeczytaj koniecznie: Blake Griffin wsadzał kosza nad autem

- Skąd te kłopoty? Dlaczego trzecia drużyna ubiegłego sezonu i uczestnik fazy grupowej Ligi Mistrzów broni się przed spadkiem?

- Poziom w Bundeslidze strasznie się wyrównał. Drużyny, które miały być w czołówce, są daleko w tabeli. Nawet Bayern z tak mocnym składem ma cięż-ko i nie wiadomo, czy zapewni sobie start w Lidze Mistrzów. Poprzewracało się w tej naszej lidze. Przecież nikt nie myślał, że Borussia tak wszystkim ucieknie, a Freiburg i Hannover będą tak wysoko.

- A nie jest tak, że nie radzicie sobie po odejściu gwiazdy - Mesuta Ozila?

- Odejście Mesuta było trochę niespodziewane i rzeczywiście miało wpływ na naszą postawę. To piłkarz, który jednym strzałem czy podaniem potrafi rozstrzygnąć wynik meczu. Jego odejście nie tłumaczy jednak wszystkiego. Przyczyn jest więcej, między innymi kontuzje czołowych graczy.

- Pomożesz kolegom w tej rundzie na boisku?

- Myślę, że tak. Chociaż nie chcę robić nic na siłę i wracać zbyt wcześnie. Kilka dni temu założyłem w końcu buty piłkarskie i miałem pierwsze zajęcia z piłką. W ośrodku rehabilitacyjnym, a nie na boisku, ale mimo to poczułem się świetnie. Ćwiczyłem prowadzenie piłki i gierki na małej przestrzeni ze swoim rehabilitantem. To kolejny krok do powrotu na boisko. Wszystkie ćwiczenia wykonuję z coraz większym obciążeniem.

- Ludzie ze sztabu kadry czy też koledzy z reprezentacji interesują się twoim zdrowiem?

- Tak. Mam kontakt z wieloma kolegami, a najczęściej dzwoni menedżer reprezentacji Konrad Paśniewski i pyta o zdrowie.

- Koledzy z kadry - Kuba, Piszczek i Lewandowski zdobędą mistrzostwo Niemiec z Borussią? Miałeś spore wątpliwości, gdy rozmawialiśmy ostatnio.

- Życzę im z całego serca tego mistrzostwa, bo jeszcze bardziej nabraliby wiary w swoje umiejętności, co zaprocentuje w kadrze. Ale powtórzę, co powiedziałem wcześniej, że Borussia może nie wytrzymać presji, gdy rywale zaczną się zbliżać w tabeli.

Najnowsze