Cała sytuacja dotyczy jeszcze wydarzeń z przerwy zimowej pomiędzy rundą pierwszą a rewanżową w Bundeslidze. Przebywający wówczas na zgrupowaniu Bayernu Monachium w Katarze dyrektor sportowy mistrzów Niemiec, Hasan Salihamidzić, w rozmowie ze „Sport Bild” porównał Lewandowskiego z Wernerem, stwierdzając: - Timo Werner nie nadaje się do filozofii gry opracowanej przez Bayern. To dobry zawodnik, który zagrał znakomitą pierwszą połowę sezonu. Mamy jednak Roberta Lewandowskiego. Robert jest napastnikiem, który idealnie pasuje do naszego stylu.
A jak Lewandowski z Wernerem wypadają czarno na białym w liczbach? W klubach rozegrali w obecnym sezonie taką samą liczbę meczów – po 30. Więcej powodów do zadowolenia ma „Lewy”, który trafił w tych spotkaniach do siatki rywali 35 razy, natomiast Niemiec uczynił to 25 razy. Obaj snajperzy ścigają się o miano króla strzelców Bundesligi, gdzie aktualnie jest 22:20 dla „Lewego”. Polak ma więcej powodów do zadowolenia również w Pucharze Niemiec (3:2) i Lidze Mistrzów (10:3), choć w tych ostatnich rozgrywkach Bayern gra oczywiście o inne, dużo wyższe cele niż RB.
Również na kanwie reprezentacyjnej więcej powodów do uśmiechu ma Lewandowski. Licząc od jesieni ubiegłego roku Polak strzelił 4 gole, natomiast Niemiec cieszył się z jednego takiego trafienia.
Co ciekawe, latem 2019 mówiło się o możliwym transferze Wernera na Allianz Arena, ale na „nie” byli wspomniany Salihamidzić oraz ówczesny pierwszy trener, Niko Kovac. Zwolennikiem takiego rozwiązania pozostawał natomiast wtedy asystent, a obecnie numer jeden na ławce trenerskiej Bawarczyków, Hans-Dieter Flick.