Dla obu drużyn był to mecz kluczowy dla układu tabeli. Po poprzedniej kolejce (Bayern przegrał z Mainz 1:2, a Borussia pokonała 2:0 Darmstadt) BVB zbliżyła się do do Bayernu na zaledwie pięć punktów. Po dzisiejszym meczu różnica mogła stopić się do zaledwie dwóch...
Napięcie przed meczem sięgało zenitu. Już na godzinę przed spotkaniem trybuna południowa Signal Iduna Park, na której siedzą najzagorzalsi kibice Borussii, pękała w szwach. Tylko za jedną bramką może zmieścić się na ligowych meczach aż 30 tysięcy kibiców (rozmontowywane są krzesełka, które muszą być zainstalowane podczas spotkań europejskich pucharów). Z kolei po drugiej stronie pojawiła się może tysięczna grupka.
Dokładnie o 17:51 na rozgrzewkę wyszedł pierwszy z zawodników Bayernu – Manuel Neuer. Bramkarz reprezentacji Niemiec dał popis rozciągania, przewrotów w przód i tył, a także poćwiczył chwytanie piłki.
Już minutę później przy owacji w połowie już zapełnionego stadionu (i gwizdach grupki z Monachium) na murawę wybiegli gracze w żółto-czarnych trykotach. Wśród nich nasz reprezentant - Łukasz Piszczek.
17:58 – to czas wyjścia na rozgrzewkę pozostałych graczy Bayernu, oczywiście przy ogłuszających gwizdach sympatyków Borussii. Robert Lewandowski (zawodnik BVB w latach 2010/14) przywitał się ze znajomą murawą, doskonale żonglując piłką przez kilkanaście metrów. Później Lewandowski długo trenował wspólnie z Arjenem Robbenem, z którym co i raz przekazywali sobie uwagi. Później Polak, wspólnie z Chilijczykiem Arturo Vidalem ćwiczył długie podania. Każde wykonywał perfekcyjnie, „na nos”.
Kilkanaście minut później w obu drużynach przyszedł czas na strzały. W pierwszej swojej próbie Lewandowski chybił z linii pola karnego, ale był bezbłędny strzelając głową.
Od 18:30, czyli pierwszego gwizdka, na boisku w Dortmundzie iskrzyło. Nie brakowało ostrej, bezpardonowej gry. Widać było, że ogromna stawka spotkania mocno nakręciła piłkarzy obu zespołów. Nie brakowało stuprocentowych szans. Po stronie Bayernu „setkę” miał Douglas Costa, który wyszedł na sam na sam z golkiperem Borussii. Z kolei po stronie BVB kapitalne okazje marnowali Pierre-Emerick Aubameyang i Marco Reus. W pierwszej odsłonie Robert Lewandowski był zupełnie odcięty od podań. Oddał jeden strzał na bramkę, który po rykoszecie wyszedł na rzut rożny. Został też brutalnie sfaulowany. Na szczęście szybko się pozbierał i na drugą połowę wyszedł w składzie Bayernu.
Po przerwie gra ani trochę nie straciła na intensywności. Dalej na skrzydle szalał Robben, w środku rządził Vidal. Z kolei w zespole Borussii świetną partię rozgrywał Ilkay Guendogan. Jednak mimo kolejnych świetnych okazji, żaden z zespołów nie potrafił strzelić gola. Robert Lewandowski, odcięty zupełnie od podań, nie stwarzał żadnego zagrożenia pod bramką BVB. A w końcówce był mocno poniewierany przez obrońców Borussii.