Gdy piłkarze doczłapali się do boiska i rzucili po butelki do picia, okazało się, że są... puste, bo "Straszny Felix" nakazał wylać z nich napoje energetyzujące i wodę.
W prasie rozpętała się burza, Magatha nazwano poganiaczem mułów. Trener na to spokojnie odpowiedział: "Uzupełniać płyny to muszą biegacze maratońscy.
Piłkarze grają 2 razy po 45 minut. Jak odliczyć czas, gdy stoją, wyjdzie 50 minut czystej gry. Nie muszą więc ciągle pić. Ja, gdybym wiedział, że wygramy następny mecz z Freiburgem, mógłbym głodować trzy dni".