Na początku drugiej połowy meczy Bayern Monachium - Bayer Leverkusen Robert Lewandowski wypracował sobie rzut karny. W 53. minucie czekał na piłkę w polu karnym, ale Aragnuiz pociągnął go za rękę i spowodował upadek Polaka. "Lewy" podniósł się i nie mógł uwierzyć, że sędzia nie wskazał na 11. metr! Przez chwilę gra toczyła się dalej, lecz arbiter szybko ją przerwał. Podszedł do monitora, przy którym siedziały osoby obsługujące system powtórek wideo VAR.
Po chwili nie było żadnych wątpliwości. Sędzia zauważył przewinienie gracza Bayeru, wrócił do piłkarzy i pokazał, że Bayernowi należy się rzut karny. Do piłki podszedł oczywiście Lewandowski i w swoim stylu, z lekkim wstrzymaniem biegu, bez problemu umieścił piłkę w siatce. Tę bramkę będą pokazywać przez lata, jako lekcję historii.
To właśnie ten moment pokazał, że technologia VAR jest potrzebna. Był to jej debiut w Bundeslidze. Od razu się przydała i sprawdziła. Dzięki niej "Lewy" mógł otworzyć swoje konto bramkowe w nowym sezonie!
PIERWSZY GOL @lewy_official W NOWYM SEZONIE BUNDESLIGI!
— ELEVEN SPORTS PL (@ElevenSportsPL) August 18, 2017
Polak jak zwykle pewnie wykorzystał rzut karny. Bayern prowadzi 3:0. #BundesTAK pic.twitter.com/bkK9e1s7Pw
Bundesliga: Nawet oberwanie chmury nie zatrzymało Bayernu i Lewandowskiego
Artur Wichniarek: Poziom Roberta jest nieosiągalny dla innych
UEFA nominowała piłkarzy sezonu 2016/2017. Robert Lewandowski w pierwszej dziesiątce