W 24. kolejce drugiej Bundesligi zespół St. Pauli pokonał u siebie 3:1 VfL Osnabrueck. Jednym z bohaterów był Waldemar Sobota. W pierwszej połowie polski pomocnik wpadł na pole karne i gdy chciał oddać strzał... wywinął orła. Zaskoczył tym bramkarza, który rzucił się już murawę. Trzeba przyznać, ze sytuacja, gdy nasz rodak się przewrócił wyglądała komicznie.
Jednak mimo potknięcia wyszedł z niej zwycięsko, bo zdołał strzelić gola. Polski piłkarz ma dystans do tej sytuacji. - To była po prostu zabawna sytuacja i trzeba to traktować z humorem. Mogę śmiać się z samego siebie - powiedział Sobota, którego cytuje na Twitterze oficjalne konto FC. St. Pauli.
Sytuację skomentował w mediach społecznościowych Sebastian Mila, który z Sobotą grał w Śląsku. - Mój serdeczny kolega Waldek Sobota tak pięknie zmylił bramkarza, że ten nie miał nic do powiedzenia. Tego zwodu go nie uczyłem. Brawo Waldziu - napisał były kapitan wrocławskiej drużyny, a obecnie ekspert telewizyjny.
St. Pauli zajmuje w drugiej lidze dziesiąte miejsce. W 25. kolejce (8 marca) drużyna Soboty zmierzy się na wyjeździe z SV Sandhausen (czternasta pozycja).