Kilka miesięcy temu niemiecką opinią publiczną wstrząsnął wywiad Roberta Lewandowskiego dla "Der Spiegel", w którym Polak skrytykował Bayern Monachium. Tamte słowa odebrano jako jednoznaczny sygnał, że Polak chce opuścić Bawarię i poszukać nowych wyzwań - Nigdy nie uważałem, że to popsuło moje relacje z klubem. Nikt nie miał o to do mnie pretensji. Rozmawiałem i z Hoenessem i z Rummenigge, oni to czytali i powiedzieli, że nie mają z tym problemu - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Choć wprost nigdy tego nie przyznał, to z jego kolejnych ruchów - np. związania się z agentem Pinim Zahavim - można było wywnioskować, że zrobi wszystko, by doprowadzić do transferu.
Na ten moment jest jednak wciąż piłkarzem Bayernu. I wygląda na to, że nim pozostanie przynajmniej na kolejny sezon. Ale przez swoje różne zagrywki nie zyskał sympatii niemieckich mediów, które niemal na każdym kroku próbują mu dogryzać. A co na to sam zainteresowany? - Może niektórym niemieckim dziennikarzom nie pasuje, że Polak ma własne zdanie, ale ja już wcześniej musiałem parę murów przebijać głową, walczyć o to, żeby o Polaku inaczej pisali i myśleli, żeby Polak miał lepiej - powiedział Lewandowski.
- Krytykę, kiedy zagram słaby mecz, jak najbardziej przyjmuję. Może komuś przeszkadza to, że mam własne zdanie i nie boję się go wypowiedzieć? Może nie umieją sobie z tym poradzić, bo myślą, że wszystko co najlepsze, to tylko oni? Trudno nadążyć z komentowaniem wszystkiego, co o tobie piszą - dodał piłkarz Bayernu. Niestety wygląda na to, że jeszcze będzie musiał się trochę poużerać z niemieckimi mediami.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin