"Lewy" po ostatnim spotkaniu w Bundeslidze w 2019 roku od razu udał się do lekarza, gdzie przeszedł zabieg pachwiny. To jednak nie sprawiło, że snajper z Polski stracił formę. Wpisał się na listę strzelców od razu w pierwszym pojedynku momachijczyków w 2020 roku, w którym rywalem mistrzów Niemiec była Hertha Berlin. A im dalej w sezon, tym emocje będą rosły - już w lutym rozgrywki wznowi bowiem Liga Mistrzów, a tam w żadnym starciu nie będzie można sobie pozwolić na choćby odrobinę luzu.
Pośród mnóstwa statystyk i rekordów, które 31-latek nieustannie pobija dzięki fantastycznej formie w barwach Bayernu i polskiej kadry, są także dane dotyczące minut, w których zdobywa bramki. Jak się okazuje, została już tylko jedna minuta, w której Lewandowski jeszcze ani razu w swojej bogatej karierze nie wpisał się na listę strzelców. I, co ciekawe, jest ona wyjątkowa. To bo wiem... pierwsza minuta.
Wyliczenia "Sport Bilda" pokazują zatem jasno - Lewandowskiemu do czystej perfekcji w opisywanym aspekcie brakuje już naprawdę niewiele! W przypadku polskiego snajpera szansa na dopełnienie dzieła pojawia się co kilka dni. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że prędzej czy później mu się to uda!