"Super Express": - Jesteście już mistrzami Niemiec?
Lucas Barrios: - Nie, my nawet nie lubimy określenia "faworyci". Trener Juergen Klopp trzyma nas blisko ziemi i cały czas powtarza, że mamy myśleć o najbliższym meczu, a nie o końcówce ligi, bo na razie ciągle mamy puste ręce.
- Gra pan w zespole z trzema Polakami. Najdłużej z Kubą Błaszczykowskim...
- Kuba to świetny piłkarz, jeden z najlepszych na swojej pozycji w Bundeslidze. Haruje i z tyłu, i z przodu, zawsze można liczyć na jego rajd lub dobre podanie. A poza tym to fajny człowiek. Jest w Borussii bardzo lubiany.
- Ale ostatnio zaliczył pudło stulecia, całe Niemcy się z niego śmiały...
- Taki strzał może się przydarzyć każ-demu. Dla Kuby to przykre doświadczenie, ale z tego też można się czegoś nauczyć. Jego wizytówką są świetne rajdy, podania i gole, a nie ostatnie pudło.
- Łukasz Piszczek?
- Bardzo nam pomaga. Wszyscy są tu bardzo zadowoleni z tego transferu. Ceniony w Borussii za świetne podania.
- Robert Lewandowski, czyli wielka nadzieja polskiej piłki...
- I Borussii. Szacunek dla Roberta za to, jak szybko się tu zaaklimatyzował. Jestem zaskoczony, bo on w ogóle nie potrzebował czasu na przyzwyczajenie się do nowego klubu, kraju, ligi. Wiem, że łatwo mu nie jest, bo nie gra od początku, ale świetnie się spisuje jako dżoker.
- To pan blokuje mu miejsce w pierwszym składzie...
- Strzelam sporo goli, więc nie daję argumentów, żeby posadzić mnie na ławce (śmiech). Jestem jednak przekonany, że Lewandowski to również piłkarz na pierwszy skład. Prędzej czy później tak będzie. Świetnie gra na ziemi, doskonale przytrzymuje piłkę, ma bardzo dobrą technikę.
- Może zostać gwiazdą Bundesligi?
- Jeśli dalej będzie się tak dobrze rozwijał, to zostanie gwiazdą nie tylko Bundesligi, ale zachwyci całą Europę. To chyba najskromniejszy piłkarz Borussii. A to dobrze wróży, bo nie zanosi się na to, żeby mu zaszumiało w głowie.
- Skoro gra pan z trzema Polakami, to może nauczyli pana trochę polskiego?
- (śmiech). Nie, ja do tej pory z niemieckim mam problem, cały czas biorę lekcje. Co by to było, gdybym się jeszcze za polski zabrał... Kuba i Łukasz świetnie mówią po niemiecku, muszę do nich równać.
- A może szansą Lewandowskiego będzie pana transfer? Dużo wielkich klubów chce pana kupić.
- Nie palę się do wyjazdu z Dortmundu, mam jeszcze cztery lata kontraktu. Kiedy wychodzę na nasze boisko, kilkadziesiąt tysięcy fanatycznych kibiców zaczyna skandować moje nazwisko. Aż ciarki przechodzą po plecach. Ciężko by mi było z tego zrezygnować.