Przez lata swojej sportowej kariery Łukasz Piszczek zapracował nie tylko na miano jednego z legendarnych reprezentantów Polski, ale również ikonę Borussi Dortmund. Były prawy obrońca po opuszczeniu niemieckiego klubu kontynuował swoją karierę w rodzinnych Goczałkowicach, gdzie był grającym trenerem, jednak tego lata wszystko się zmieniło. Do Piszczka zgłosił się bowiem jego kolega z szatni BVB, Nuri Sahin i poprosił go o zostanie jego asystentem, a Polak po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw postanowił spróbować swoich sił. Niedawno były reprezentant Polski miał okazję powiedzieć nieco więcej o tym, jak w ogóle doszło do jego zatrudnienia w Borussi Dortmund i jak w ogóle wygląda jego praca w niemieckim klubie. Przy okazji rozmowy z "Viaplay" ujawnił całą listę swoich obowiązków i okazuje się, że były prawy obrońca ma naprawdę wiele na głowie.
Tak naprawdę wygląda praca Łukasza Piszczka w BVB
- Przede wszystkim wspólne, ze sztabem, planowanie mikrocyklu - co chcemy trenować, co chcemy wdrożyć w danym tygodniu (...), ułożenie z całym sztabem asystentów planu na mecz - jak chcemy grać, oglądanie spotkań przeciwników - co wybrać, co pokazać drużynie. Przygotowanie treningu, później jego analiza, wyciągnięcie wniosków - jak ten trening wyglądał i co zmienić, żeby kolejny wyglądał jeszcze lepiej. Później mecz, analiza i omówienie tego, co chcemy polepszyć. - zaczął wyliczać Łukasz Piszczek opisując przygotowanie do pojedynczego meczu. Borussia Dortmund w sezonie gra ich około 50.
Piszczek wskazuje różnice między Polską i Niemcami
Były reprezentant Polski nie kryje, że zdecydowanej większości obowiązków asystenta nie widać na pierwszy rzut oka, jednak praca w niemieckim klubie, pod tym kątem, nie różni się zbytnio od tego, jakie obowiązki mają asystenci w naszych klubach - z jedną, małą różnicą. - Trenerzy pracują tak również i w Polsce, tylko postrzeganie, że to jest w Niemczech, w Borussi Dortmund daje przeświadczenie, że to będzie coś "wow". Wydaje mi się, że coś "wow" to jest jakość zawodników przede wszystkim. - dodał Piszczek porównując pracę w Polsce i w za naszą zachodnią granicą.