Gikiewicz wielokrotnie w ostatnich tygodniach wracał na czołówki mediów nie tylko w tym mieście. A to zatrzymał monachijski Bayern, a to został „wybitnym Polakiem” w oczach niemieckich Polonusów, a to sprowokował do nerwowej reakcji rywala z Gelsenkirchen... Tym razem, z powodu urazu, zasiadł na trybunach. Frajdę jemu, sobie i 30 tysiącom kibiców sprawił jednak Robert Gumny.
Gumny, 24-letni wychowanek poznańskiego Lecha, walczy o uznanie Czesława Michniewicza i mundialowy angaż. Był uczestnikiem wrześniowego zgrupowania, połączonego z meczami w Lidze Narodów, ale o pełnej satysfakcji z pewnością mówić nie mógł: zagrał jedynie kilkadziesiąt sekund w spotkaniu z Walią w Cardiff. Po powrocie do Bawarii imponuje jednak formą.
Tydzień wcześniej obrońca Augsburga (występuje w tej drużynie trzeci sezon) zaliczył drugą w bundesligowych grach asystę przy golu swej drużyny, mając w ten sposób udział w wyjazdowej wygranej 3:2 z Schalke 04. Teraz jego wkład w punkt zdobyty w konfrontacji z „Wilkami” był jeszcze większy. W 55 minucie popisał się precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę bramki gości, wyrównując wynik na 1:1 (do końca nie uległ już on zmianie). Był to jego pierwszy gol w sezonie (a drugi dla Augsburga w historii występów w jego szeregach). Zarazem jest to pierwsze polsie trafienie w tym sezonie Bundesligi!