O chęci odejścia Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium wiadomo nie od dziś. Polak potrzebuje nowych wyzwań i mówiło się, że celem numer jeden jest Real Madryt, ale ostatnio w mediach można było wyczytać, że "Królewscy" nie są raczej zainteresowani piłkarzem. Ale ten i tak nastawiony jest na transfer. Stąd też zatrudnienie nowego agenta - Piniego Zahaviego - kilka miesięcy temu.
W grze o "Lewego" były też ponoć takie kluby jak Chelsea czy PSG, a on sam swoim zachowaniem coraz mocniej dawał szefom odczuć, że nie chce dłużej grać na Allianz Arena. W weekend dziennik "Bild" poinformował zaś, że w Bayernie wreszcie zdali sobie sprawę, że na siłę nie zatrzymają Polaka. Dziennikarze gazety informowali, że ustalono cenę za Lewandowskiego na poziomie 200 mln euro. Kto byłby w stanie tyle zapłacić, mógłby kupić króla strzelców Bundesligi.
To bzdura. Robert zagra u nas w następnym sezonie.
- 200 mln euro za Lewandowskiego? Ta cena to bzdura. Robert nie zostanie sprzedany i zagra u nas w następnym sezonie. To tyle na ten temat - powiedział w rozmowie z telewizją Sky Uli Hoeness, prezes Bayernu. Na ten moment trudno wyrokować, czy takie słowa to jedynie gra, czy jednak faktycznie "Lewy" nie ma co liczyć na zmianę barw klubowych latem. Jedno jest pewne - on i jego agent zrobią wszystko, by tylko do tego doszło.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin