Coman zagrał w meczu z Barceloną w 1. kolejce Ligi Mistrzów (3:0). Na murawie Camp Nou pojawił się dopiero w końcówce. Dzień po spotkaniu zaczął odczuwać problemy. Okazało się, że z tego typu sprawami nie wolno długo czekać. - Kingsley przeszedł wczoraj operację. Miał lekkie zaburzenia rytmu serca, chodzi o arytmię. Przez moment brakowało mu tchu i był nie mógł dać z siebie wszystkiego. Dlatego postanowiliśmy to sprawdzić. Od razu wykonaliśmy EKG i znaleźliśmy coś, co można szybko naprawić, stąd ten zabieg - powiedział w piątek Nagelsmann.
Ogromny sukces Anny Lewandowskiej! Robert może szaleć ze szczęścia, wielkie wyróżnienie
To ponoć nie był pierwszy taki problem. Okazuje się, że 25-letni piłkarz nie zawsze może komfortowo oddychać. Jest to kłopot, z którym zmaga się wielu ludzi na świecie, ale na pewno nie sportowców na najwyższym poziomie. Trener mistrzów Niemiec jednak uspokaja. - To była mała operacja, która wyeliminowała arytmię. Kingsley wraca do zdrowia i bardzo się z tego cieszę - wyznał.
Coman jest w Monachium już sześć lat. Dwukrotnie zrywał więzadła w lewej kostce. W jednym z wywiadów nawet przyznał, że kolejna taka kontuzja zakończy jego karierę. Teraz też czeka go przerwa od piłki. Na szczęście niezbyt długa. Piłkarz ma w ciągu dwóch tygodni wrócić do treningów z zespołem.
Gdy strzelał bramkę, umierał jego ojciec. Wstrząsające wyznanie obrońcy. Łzy same cisną się do oczu