"Super Express": - Już przed meczem pomyślałeś, żeby zadedykować gola zmarłemu tacie, czy wpadłeś na ten pomysł spontanicznie?
Robert Lewandowski: - Już wcześniej sobie to założyłem. Było przecież Wszystkich Świętych, a 1 listopada to wyjątkowy dzień. Jeszcze przed meczem myślałem sobie, że fajnie byłoby zdobyć gola dla taty. Tym bardziej się cieszę, bo wygraliśmy, a ja mogłem zadedykować Mu gola. W tak ważnym meczu.
- Wyszarpaliście te trzy punkty, bo to nie był słaby, bezradny Dortmund...
- Oczywiście, zresztą Borussia nigdy nie była słaba, a szczególnie w pierwszej połowie grała bardzo dobrze. Byli skuteczni w defensywie, co sprawiało nam kłopoty. Jednak po przerwie my zagraliśmy lepiej. A po mojej bramce wiedzieliśmy, że możemy ten mecz wygrać. I dokonaliśmy tego.
Bayern - Borussia: Marco Reus olał Roberta Lewandowskiego! [WIDEO]
- Strzelając gola, pokazałeś instynkt drapieżnika. Bez zastanowienia zdecydowałeś się na strzał. Było warto.
- Gol to był efekt naszych kolejnych ataków. Cieszymy się z tego, że wygraliśmy, bo to był bardzo ważny mecz. Tym bardziej że na początku gra nam się nie układała tak, jakbyśmy tego chcieli.
- Powiedz szczerze, czy denerwuje cię Arjen Robben? W meczu z Borussią znów był strasznie samolubny. Zamiast podawać piłkę, również tobie, wolał uparcie próbować indywidualnych rajdów.
- Nieee! (śmiech). Nie denerwuje mnie. Wiadomo, że czasami Arjen lubi do końca poprowadzić akcję. Ale myślę, że z czasem wypracujemy sobie automatyzmy i tych podań do mnie będzie więcej. Oczywiście, mógłby częściej zagrywać piłkę, ale też nie ma co przesadzać. Arjen jest takim zawodnikiem, który bardzo się przydaje w momencie, kiedy nam nie idzie. Dzięki takim sytuacjom, dzięki jego rajdom, możemy pójść za ciosem i walczyć o poprawę wyniku. To jego duża zaleta.
- Kiedy schodziłeś z boiska, czule i po ojcowsku wyściskał cię trener Pep Guardiola. Chyba piłkarzowi jest miło w takim momencie?
- Na pewno trener Guardiola był zadowolony z tego, że w drugiej połowie graliśmy już to, co chcieliśmy. Szczególnie po tej pierwszej części gry, która nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Były powody, żeby tak zareagować.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail