Na wstępie musimy zaznaczyć, że choć murem stoimy za Lewandowskim, to trudno nie chwalić Robbena. Holender to piłkarz klasy światowej na swojej pozycji już od wielu lat, więc nie można w żadnym wypadku powiedzieć o jego nieprzydatności dla zespołu. Rodzi się jednak pytanie, który z tych zawodników jest w Bayernie NIEZASTĄPIONY. Tutaj sytuacja rysuje się inaczej, bowiem mistrzowie Niemiec dysponują szeroką kadrą, zwłaszcza w linii pomocy. Najpierw przyjrzymy się statystykom za sezon 2014/2015:
Rozgrywki | Robert Lewandowski | Arjen Robben |
Bundesliga | 31 spotkań: 17 goli, 7 asyst |
21 spotkań: 17 goli, 7 asyst |
Liga Mistrzów | 12 spotkań: 6 goli, 5 asyst |
7 spotkań: 2 gole, 1 asysta |
Puchar Niemiec | 5 spotkań: 2 gole, 1 asysta |
2 spotkania: 1 asysta |
Na krajowym podwórku wygrał Holender, który rozegrał aż o dziesięć spotkań mniej od Polaka, a "wykręcił" identyczne liczby. Mecze w Lidze Mistrzów i Pucharze Niemiec to już triumf Lewandowskiego, choć Robben również sporo dorzucił od siebie. Sezon 2014/2015 najlepiej ocenić na remis. Trzeba dodatkowo wciąż pod uwagę długą przerwę w grze skrzydłowego, spowodowaną kontuzją.
Zobacz: Arjen Robben kontra Robert Lewandowski. Poważny konflikt w Bayernie Monachium
W obecnym sezonie "dziesiątka" Bayernu opuściła początek rozgrywek, ale nawet po powrocie nie może się równać z "Lewym". Polak w Bundeslidze ma już 14 goli i 3 asysty, a za nami przecież dopiero 11. kolejka! W Lidze Mistrzów nasz snajper również nie próżnuje: 4 mecze - 4 gole. Robben zdobył tylko 3 bramki w lidze i jedną w europejskich pucharach. Oczywiście do końca tego sezonu pozostało mnóstwo czasu, jednak dla Robbena to może być początek końca.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Holender zbyt często zmaga się z urazami, a pod jego nieobecność na skrzydłach Bayernu szaleją Douglas Costa i Kingsley Coman. Mistrzowie Niemiec prezentują się dużo lepiej, gdy ta dwójka jest na boisku. "Lewy" może spać spokojnie. Swoje robi, a na środku ataku nie ma sobie równych.