Był 24 lipca 2008 roku. Wywiad z 20-letnim Lewandowskim zajął całą ostatnią stronę naszego dodatku przed startem Ekstraklasy. Roberta nazwaliśmy "Nową lokomotywą Kolejorza", a także kandydatem na największe odkrycie ligi. Co wówczas mówił nam "Lewy"?
"To już najwyższy czas, żebym zaczął grać w silnym klubie, a takim bez wątpienia jest Lech. Nie ma jednak możliwości, bym sobie nie poradził. Nie obawiam się gry na najwyższym szczeblu. Kiedy człowiek zaczyna się czegoś bać, to zawsze sporo traci ze swojej wartości. Starsi zawodnicy też są ludźmi, to samo jedzą i piją. Dam sobie z nimi radę" - zapowiadał Lewandowski.
Zobacz: Robert Lewandowski w drużynie kolejki Ligi Mistrzów. Hat-trick zrobił wrażenie
"Mam zaledwie 20 lat, ale nie pękam. OK, pewnie brakuje mi trochę doświadczenia, ale za granicą piłkarze w moim wieku często decydują o obliczu zespołu!" - dodał.
Lewandowski nie ukrywał wtedy, że ma duży żal do działaczy Legii Warszawa, którzy lekką ręką z niego zrezygnowali, decydując się na sprowadzenie w zamian beznadziejnego Hiszpana Mikela Arruabarreny.
"Kiedyś już grałem w rezerwach Legii i rozstania z nią nie wspominam dobrze. Na początku byłem nawet zadowolony. Później jednak złapałem kontuzję i zaczęły się problemy. Skończył mi się kontrakt i nikt nie powiedział mi, dlaczego nie może zostać przedłużony. Jeśli postawiliby sprawę jasno: >Słuchaj, Robert, jesteś za słaby, musisz odejść<, byłoby mi łatwiej. A tak to zupełnie nie wiedziałem, co ze sobą zrobić" - wspominał Lewandowski.
Sprawdź: Robert Lewandowski gromi i goni legendy [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Dziś jest gwiazdą światowej piłki i to na nim wzorują się młodzi zawodnicy. Ale kiedyś i on miał piłkarskich idoli.
"Cały czas uczę się futbolu. Na boisku, z książek, przez podpatrywanie innych. Kiedyś w jeden dzień przeczytałem biografię Maradony, tak mnie wciągnęła. Ale to wcale nie on jest moim idolem. Bardziej lubię Thierry'ego Henry'ego. Na nim się wzoruję i jak on chciałbym strzelać cudowne bramki" - mówił 20-letni Lewandowski.